małych, kiedy spoglądam na mapę Europy, to wyraźnie widzę, że Polska wyróżnia się na tle innych krajów niezwykłą mnogością średniej wielkości miast, walczących o prymat najśredniejszego miasta spośród średnich miast Europy, ten kraj zbuudowano na średniości i w tej średniości jego siła i duma. Nieprawda, że ten kraj czasami bywa wielki, a czasami mały, on jest nieustająco średni, nawet w swoich największych porywach i najgłębszych upadkach, wszystkie klęski i zwycięstwa tego narodu w porównaniu z historią innych państw i narodów są co najwyżej solidnie średnie, są to zwycięstwa i klęski powiatowe.
Krzysztof Varga
Patrzcie na te schroniska kapłanów!Świątyniami zwą oni te słodkowonne jaskinie.
Och, to fałszowane światło, to zdławione powietrze!Tu duszy do własnych wyżyn wzbijać się nie wolno!
Gdyż tak oto brzmi nakaz ich wiary: >>Na klęczkach czołgać się będziecie po stopniach, grzesznicy!<<.
Zaprawdę, chętniej widzę bezwstydnika niż te zezujące oczy ich wstydu i nabożności!
Któż to stworzył sobie takie jaskinie i te stopnie pokutne?Czyż nie byli to ci, co się ukryć pragnęli, co się jasnego nieba wstydzili?
Gdy jasne niebo znowuż poprzez zburzone sklepienie wejrzy na murawę i kraśne maki, porastające rozwalone mury, wówczas dopiero serce swe skłonię ku przybytkom tego Boga.
Przezwali Bogiem wszystko, co im się sprzeciwiało i sprawiało ból: zaprawdę wiele bohaterstwa było w tym ich bohomolstwie!
Zaś inaczej Boga swego kochać nie umieli, jak tylko przybijając do krzyża człowieka!"
Fryderyk Nietzsche
Oberwany bezdomny, którego wcześniej widziałam, podszedł do nas. Zdziwiło mnie to. Żebracy nie zapuszczali się na środek placu.
- Panie, daj parę kopiejek. - zajęczał.
- Spadaj, obwiesiu. - zbył go idący obok mnie diabeł.
- Azazel! - zawołałam z wyrzutem.
Może był biedny, ale to nie znaczyło, że mogliśmy go traktować jak śmiecia.
- A co ja jestem? Anioł? - oburzył się diabeł.
- Kiedyś byłeś. - prychnęłam.
- Kiedyś to ja nawet na harfie grałem...
Spróbowałam wyobrazić sobie Azazela z harfą, jak cały ubrany na biało siedzi na chmurce. Po kilku próbach poddałam się. Jednak nie miałam aż tak bujnej wyobraźni...
Katarzyna Berenika Miszczuk
Krzysztof Varga
Patrzcie na te schroniska kapłanów!Świątyniami zwą oni te słodkowonne jaskinie.
Och, to fałszowane światło, to zdławione powietrze!Tu duszy do własnych wyżyn wzbijać się nie wolno!
Gdyż tak oto brzmi nakaz ich wiary: >>Na klęczkach czołgać się będziecie po stopniach, grzesznicy!<<.
Zaprawdę, chętniej widzę bezwstydnika niż te zezujące oczy ich wstydu i nabożności!
Któż to stworzył sobie takie jaskinie i te stopnie pokutne?Czyż nie byli to ci, co się ukryć pragnęli, co się jasnego nieba wstydzili?
Gdy jasne niebo znowuż poprzez zburzone sklepienie wejrzy na murawę i kraśne maki, porastające rozwalone mury, wówczas dopiero serce swe skłonię ku przybytkom tego Boga.
Przezwali Bogiem wszystko, co im się sprzeciwiało i sprawiało ból: zaprawdę wiele bohaterstwa było w tym ich bohomolstwie!
Zaś inaczej Boga swego kochać nie umieli, jak tylko przybijając do krzyża człowieka!"
Fryderyk Nietzsche
Oberwany bezdomny, którego wcześniej widziałam, podszedł do nas. Zdziwiło mnie to. Żebracy nie zapuszczali się na środek placu.
- Panie, daj parę kopiejek. - zajęczał.
- Spadaj, obwiesiu. - zbył go idący obok mnie diabeł.
- Azazel! - zawołałam z wyrzutem.
Może był biedny, ale to nie znaczyło, że mogliśmy go traktować jak śmiecia.
- A co ja jestem? Anioł? - oburzył się diabeł.
- Kiedyś byłeś. - prychnęłam.
- Kiedyś to ja nawet na harfie grałem...
Spróbowałam wyobrazić sobie Azazela z harfą, jak cały ubrany na biało siedzi na chmurce. Po kilku próbach poddałam się. Jednak nie miałam aż tak bujnej wyobraźni...
Katarzyna Berenika Miszczuk