wiecznie. Jeśli umrą to na krótko. Wilk odparł: „Nie, ludzie będą umierać, muszą umierać. Wszystko, co żyje musi umierać. W przeciwnym razie rozmnożą się, zajmą cały świat, zjedzą wszystkie karibu i bizony, wszystkie dynie i całą kukurydzę”. Pewnego dnia Wilk umarł i powiedział do Lisa: „Szybko ożyw mnie”, a Lis na to: „Martwi muszą pozostać martwi. Przekonałeś mnie”. Płakał, gdy to mówił, ale tak powiedział i tak zrobił. Teraz Wilk włada światem umarłych, a Lis żyje na wieki pod słońcem i księżycem i wciąż opłakuje swego brata.
Neil Gaiman
Tony Wilson miał na tyle szczęścia, że udało mu się poczynić takie obserwacje. Sama nigdy nie widziałam Iana, gdy miał atak na scenie. Dopiero po jego śmierci dowiedziałam się, jak często się to zdarzało, i że w ogóle się zdarzało.
Cały czas mam wrażenie, że tylko dlatego nie chciał mojej obecności na koncertach, bo wtedy miał swobodę w kreowaniu publicznego obrazu swojej choroby. Doszło do tego, że stało się to oczekiwaną częścią występów Joy Division, a im bardziej był chory, tym większa była popularność zespołu.
Terry Mason widział, że Ian bardzo cierpi z powodu tego, co się z nim działo. Atak, którego dostał w ,,Moonlight", był wyjątkowo gwałtowny, i nawet wtedy jeszcze dzieciaki z publiczności myślały, że była to integralna część występu. Potem Ian siedział wyczerpany na dole schodów prowadzących z garderoby na scenę. Jego zakłopotanie musiało być jeszcze większe, gdy była z nim Annik.
Deborah Curtis
(...) ne mam nic do zarzucenia grzecznym dzieciom. Jednak jeśli potem nagle zaczną sprawiać problemy rodzicom, to trzeba to potraktować z szacunkiem jako bardzo ważną informację na temat całej rodziny.
Bardzo miło jest rozkoszować się swoim dzieckiem, kiedy jest zadowolone i szczęśliwe, ale gdy sprawy nie wyglądają cukierkowo, to jako rodzic powinnaś zadać sobie pytanie: Co moja córka czy syn chce mi w ten sposób przekazać? Co takiego wyczuwa w naszej rodzinie, czego ja sama nie zauważam? Oczywiście, wszyscy życzymy sobie zadowolonych i współdziałających dzieci, ale jeśli nagle przestaną takie być, to możemy pomóc im i sobie tylko pod tym warunkiem, że będziemy gotowi pracować nad sobą. Czyli zamiast "naprawiać" córkę, która "nie funkcjonuje należycie", przyglądamy się całej naszej rodzinie i wszystkim naszym relacjom.
Jesper Juul
Neil Gaiman
Tony Wilson miał na tyle szczęścia, że udało mu się poczynić takie obserwacje. Sama nigdy nie widziałam Iana, gdy miał atak na scenie. Dopiero po jego śmierci dowiedziałam się, jak często się to zdarzało, i że w ogóle się zdarzało.
Cały czas mam wrażenie, że tylko dlatego nie chciał mojej obecności na koncertach, bo wtedy miał swobodę w kreowaniu publicznego obrazu swojej choroby. Doszło do tego, że stało się to oczekiwaną częścią występów Joy Division, a im bardziej był chory, tym większa była popularność zespołu.
Terry Mason widział, że Ian bardzo cierpi z powodu tego, co się z nim działo. Atak, którego dostał w ,,Moonlight", był wyjątkowo gwałtowny, i nawet wtedy jeszcze dzieciaki z publiczności myślały, że była to integralna część występu. Potem Ian siedział wyczerpany na dole schodów prowadzących z garderoby na scenę. Jego zakłopotanie musiało być jeszcze większe, gdy była z nim Annik.
Deborah Curtis
(...) ne mam nic do zarzucenia grzecznym dzieciom. Jednak jeśli potem nagle zaczną sprawiać problemy rodzicom, to trzeba to potraktować z szacunkiem jako bardzo ważną informację na temat całej rodziny.
Bardzo miło jest rozkoszować się swoim dzieckiem, kiedy jest zadowolone i szczęśliwe, ale gdy sprawy nie wyglądają cukierkowo, to jako rodzic powinnaś zadać sobie pytanie: Co moja córka czy syn chce mi w ten sposób przekazać? Co takiego wyczuwa w naszej rodzinie, czego ja sama nie zauważam? Oczywiście, wszyscy życzymy sobie zadowolonych i współdziałających dzieci, ale jeśli nagle przestaną takie być, to możemy pomóc im i sobie tylko pod tym warunkiem, że będziemy gotowi pracować nad sobą. Czyli zamiast "naprawiać" córkę, która "nie funkcjonuje należycie", przyglądamy się całej naszej rodzinie i wszystkim naszym relacjom.
Jesper Juul