Wszechpotężna, nadrzędna organizacja, ponad państwem narodem i prawem, decydująca o wszystkich sprawach i
o losie każdego obywatela, przyciąga rzecz jasna natury karierowiczowskie i drapieżne, przyciąga i akumuluje w większym stopniu aniżeli jakakolwiek partia ubiegająca się o władzę na oczach wszystkich w sytuacji jawności życia publicznego i rywalizacji z innymi partiami, tam zresztą w grę wchodzą ambicje, interesy, majątek czy pragnienie sławy, kariera partyjna stanowi jedną z wielu dróg awansu i sukcesu, tu jest drogą jedyną i tu chodzi o życie.
Igor Newerly
Po raz pierwszy w życiu ma przedsmak starości, kiedy będzie doszczętnie znużony, wyzuty z wszelkich nadziei i pragnień, zobojętniały na to, co niesie przyszłość. Siedzi oklapnięty na plastikowym krześle, wśród smrodu kurzych piór i gnijących jabłek, czując, jak kropla za kroplą uchodzi zeń zainteresowanie światem. Mogą minąć tygodnie, może miesiące, zanim do reszty się wykrwawi, ale krwawić już zaczął. A kiedy krwawienie się zakończy, zostanie jak wyschnięta w pajęczej sieci mucha, krusząca się pod lada dotknięciem, lżejsza od ryżowej plewy, gotowa odlecieć z wiatrem.
John Maxwell Coetzee
Bullton na jego widok stanął jak wryty.
- Sir? - cała jego twarz milcząco wyrażała niezadane pytanie.
- Koń na mnie upadł, Bullton.
- Ach tak. Whisky, sir?
Porządny człowiek.
- Pomożesz mi wejść po schodach?
- Naturalnie, sir.
- Przynieś mi też pióro i kartkę, jeśli łaska.
- Będzie pan pisał testament, sir?
- Doceniam twoje poczucie humoru, Bullton.
Julie Anne Long
Różo nad Różami, jedyna w całym świecie!
I ty przybyłaś tam, gdzie przypływ fale miecie
W zamglony, smutny brzeg, i usłyszałaś dzwon,
Co wzywa nas swym biciem; daleki słodki ton.
Piękno, zasmucone wiecznym trwaniem swoim,
Stworzyło Ciebie z nas, i z szarej morskiej toni.
Dumne nasze statki o masztach zamyślonych
Jednaki los podzielą, przez Boga im sądzony.
I kiedy, zwyciężone w wojnach Najwyższego,
Zatoną pod tym samym rozgwieżdżonym niebem,
Ustanie cichy szloch serc naszych, zdjętych trwogą,
Co żyć nie potrafią i umrzeć nie mogą.
William Butler Yeats
Igor Newerly
Po raz pierwszy w życiu ma przedsmak starości, kiedy będzie doszczętnie znużony, wyzuty z wszelkich nadziei i pragnień, zobojętniały na to, co niesie przyszłość. Siedzi oklapnięty na plastikowym krześle, wśród smrodu kurzych piór i gnijących jabłek, czując, jak kropla za kroplą uchodzi zeń zainteresowanie światem. Mogą minąć tygodnie, może miesiące, zanim do reszty się wykrwawi, ale krwawić już zaczął. A kiedy krwawienie się zakończy, zostanie jak wyschnięta w pajęczej sieci mucha, krusząca się pod lada dotknięciem, lżejsza od ryżowej plewy, gotowa odlecieć z wiatrem.
John Maxwell Coetzee
Bullton na jego widok stanął jak wryty.
- Sir? - cała jego twarz milcząco wyrażała niezadane pytanie.
- Koń na mnie upadł, Bullton.
- Ach tak. Whisky, sir?
Porządny człowiek.
- Pomożesz mi wejść po schodach?
- Naturalnie, sir.
- Przynieś mi też pióro i kartkę, jeśli łaska.
- Będzie pan pisał testament, sir?
- Doceniam twoje poczucie humoru, Bullton.
Julie Anne Long
Różo nad Różami, jedyna w całym świecie!
I ty przybyłaś tam, gdzie przypływ fale miecie
W zamglony, smutny brzeg, i usłyszałaś dzwon,
Co wzywa nas swym biciem; daleki słodki ton.
Piękno, zasmucone wiecznym trwaniem swoim,
Stworzyło Ciebie z nas, i z szarej morskiej toni.
Dumne nasze statki o masztach zamyślonych
Jednaki los podzielą, przez Boga im sądzony.
I kiedy, zwyciężone w wojnach Najwyższego,
Zatoną pod tym samym rozgwieżdżonym niebem,
Ustanie cichy szloch serc naszych, zdjętych trwogą,
Co żyć nie potrafią i umrzeć nie mogą.
William Butler Yeats