w chwili, gdy wcale tego nie pragnie. Nawet jeśli z natury jest sentymentalny i czuły, to - opętany myślą o jednej - staje się obojętny i prawie brutalny. ponieważ jest nieszczęśliwy, nieraz daje się skusić ofiarowanemu uczuciu. Skoro tylko spróbował go, nuży się nim i daje to poznać. Bez wiedzy i bez woli gra w najstraszniejszą grę. Staje się niebezpieczny i zdobywa, ponieważ został pokonany. Tak było ze mną. Nigdy nie byłem bardziej przeświadczony o tym, że nie mogę się podobać, nigdy mniej nie pragnąłem podobać się i nigdy nie otrzymałem tylu oczywistych dowodów.
André Maurois
Moje Miasto pełne jest muzyki, i nie tylko z powodu wielkiej liczby ulicznych grajków, wędrownych mariachi, filharmoników ćwiczących w metrze z braku sali prób. Wiele z tej muzyki to dźwięki, których przypadkowy przybysz pewnie by jako muzyki nie potraktował. Klaksony niecierpliwych kierowców unieruchomionych w korkach, niepokojące syreny straży pożarnej, piskliwy ton wydawany przez czytniki biletów w metrze, poranny stukot koszy na śmieci opróżnianych przez śmieciarzy. Dalekie syreny barek na East River, cykady w letnie noce, irytująca pozytywka samochodów firmy sprzedającej lody. Nowy Jork nie zna ciszy. Kiedy jeden jedyny raz za mojej pamięci wstał tu dzień pozbawiony dźwięków, od razu wiedzieliśmy, że jest to cisza śmierci.
Kamila Sławińska
I pomyślałam, że dzisiaj tak dobrze... a potem wszystko się skończy. Skończy się. Niech Pan już nie całuje. Niech Pan sobie już pójdzie. Wszystko mi się tylko śni, a potem już Pana nigdy nie zobaczę. Ja mam złe przeczucie. Dlaczego Pan to zrobił?
(...)
Zamknąłem jej usta pocałunkami.
- Przyjdę jutro i po jutrze i co dzień będę czekał na Ciebie, będę myślał o tobie. O siódmej przyjdę, dobrze? Masz czas? Tutaj będę chodził koło rogu. Nie płacz. To nie sen. Kocham Cię.
Przyjdę jutro...
..................................
A jednak to był tylko sen.
O siódmej miałem ważne zajęcie.
Nie spotkałem jej nigdy...
Władysław Broniewski
André Maurois
Moje Miasto pełne jest muzyki, i nie tylko z powodu wielkiej liczby ulicznych grajków, wędrownych mariachi, filharmoników ćwiczących w metrze z braku sali prób. Wiele z tej muzyki to dźwięki, których przypadkowy przybysz pewnie by jako muzyki nie potraktował. Klaksony niecierpliwych kierowców unieruchomionych w korkach, niepokojące syreny straży pożarnej, piskliwy ton wydawany przez czytniki biletów w metrze, poranny stukot koszy na śmieci opróżnianych przez śmieciarzy. Dalekie syreny barek na East River, cykady w letnie noce, irytująca pozytywka samochodów firmy sprzedającej lody. Nowy Jork nie zna ciszy. Kiedy jeden jedyny raz za mojej pamięci wstał tu dzień pozbawiony dźwięków, od razu wiedzieliśmy, że jest to cisza śmierci.
Kamila Sławińska
I pomyślałam, że dzisiaj tak dobrze... a potem wszystko się skończy. Skończy się. Niech Pan już nie całuje. Niech Pan sobie już pójdzie. Wszystko mi się tylko śni, a potem już Pana nigdy nie zobaczę. Ja mam złe przeczucie. Dlaczego Pan to zrobił?
(...)
Zamknąłem jej usta pocałunkami.
- Przyjdę jutro i po jutrze i co dzień będę czekał na Ciebie, będę myślał o tobie. O siódmej przyjdę, dobrze? Masz czas? Tutaj będę chodził koło rogu. Nie płacz. To nie sen. Kocham Cię.
Przyjdę jutro...
..................................
A jednak to był tylko sen.
O siódmej miałem ważne zajęcie.
Nie spotkałem jej nigdy...
Władysław Broniewski