(...)
-Spokój? Zawsze! W walce też jest spokój, Michał, w walce, właśnie w walce. Czy ty tego nie rozumiesz, że przecież życie bez jakiejś walki o coś, dla kogoś, dla innych to tylko erzac, jakaś pusta forma...
Marek Hłasko
-Czy nie będziesz winił tych, którzy nie przeciwdziałają, tak samo jak tych złoczyńców?
-Nie tak samo (...) Nie robią nic złego, nic nie robią. Ludzie są winni tego, że coś robią, a nie że nie robią.
-To błąd (...) Są jeszcze bardziej winni. Bo złoczyńcy to stale obecny czynnik w ludzkim życiu, po prostu dowód, że zło istnieje i nie można go zlikwidować za pomocą ustawodawstwa, reform i kar. Natomiast inni mają obowiązek zapobiec czynienia zła. Na tym właśnie polega ich człowieczeństwo, że mają ten obowiązek. Jeżeli go nie spełniają, to są winni i należy ich karać.
Anthony Burgess
uniosłam różyczkę w nadziei, że bogini uzna to za dramatyczny gest, a nie groźbę. - Wiesz, pewnego razu w swoim bunkrze przy dworcu Charing Cross zrobiłam zasadzkę na śmiertelnie groźne żelki.
Neith zrobiła wielkie oczy.
-One są groźne?
-Przeraźliwie - przytaknęłam. - Och, w pojedynkę wydają się nieduże, ale zawsze występują w wielkich ilościach. Lepkie, tuczące.. naprawdę śmiertelnie niebezpiecznie.
Rick Riordan
-Spokój? Zawsze! W walce też jest spokój, Michał, w walce, właśnie w walce. Czy ty tego nie rozumiesz, że przecież życie bez jakiejś walki o coś, dla kogoś, dla innych to tylko erzac, jakaś pusta forma...
Marek Hłasko
-Czy nie będziesz winił tych, którzy nie przeciwdziałają, tak samo jak tych złoczyńców?
-Nie tak samo (...) Nie robią nic złego, nic nie robią. Ludzie są winni tego, że coś robią, a nie że nie robią.
-To błąd (...) Są jeszcze bardziej winni. Bo złoczyńcy to stale obecny czynnik w ludzkim życiu, po prostu dowód, że zło istnieje i nie można go zlikwidować za pomocą ustawodawstwa, reform i kar. Natomiast inni mają obowiązek zapobiec czynienia zła. Na tym właśnie polega ich człowieczeństwo, że mają ten obowiązek. Jeżeli go nie spełniają, to są winni i należy ich karać.
Anthony Burgess
uniosłam różyczkę w nadziei, że bogini uzna to za dramatyczny gest, a nie groźbę. - Wiesz, pewnego razu w swoim bunkrze przy dworcu Charing Cross zrobiłam zasadzkę na śmiertelnie groźne żelki.
Neith zrobiła wielkie oczy.
-One są groźne?
-Przeraźliwie - przytaknęłam. - Och, w pojedynkę wydają się nieduże, ale zawsze występują w wielkich ilościach. Lepkie, tuczące.. naprawdę śmiertelnie niebezpiecznie.
Rick Riordan