je na szali niepewnych inwestycji, zaś starzec, który wszystko już przeżył i w perspektywie ma już tylko choroby i codzienne powolne umieranie, czepia się życia, drżąc ze strachu przed najmniejszym niebezpieczeństwem.
Artur Chmielewski
„Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do głośnych rozmów, ale nagle doszło do ostrego spięcia między Carlą i Frankiem. Paolucci krzyczał gniewnie. Córka nie pozostawała dłużna, i tak w kółko. Ani Candace, ani ja nie rozumieliśmy ani słowa, ale było oczywiste, że jesteśmy świadkami jakiejś rodzinnej kłótni. Candace nachyliła się do mnie i powiedziała:
- Wydaje mi się, że postanowiła wyprowadzić się z domu.
W miarę jak krzyki osiągały apogeum, zapytaliśmy Giovannę – która jadła niczym nieporuszona i gawędziła z babcią – jakie to nieszczęście się wydarzyło. Spojrzała na nas jakbyśmy oszaleli.
- O czym oni mówią? – Candace nie dawała za wygraną.
- O soli. – odparła.
- O czym!?
- O soli. Franco poprosił o sól, a ona odparła, że przecież jest koło niego, on zapytał gdzie dokładnie, na co ona odpowiedziała, że sól jest za koszykiem z chlebem, on powiedział, że jej nie widzi, a ona oświadczyła, że mu ją poda. I tyle.
- To dlaczego tak wrzeszczą?
- Ponieważ, moja droga, jesteśmy we Włoszech! – wrzasnęła.
Nikt nawet nie mrugnął okiem.
Ferenc Máté
Artur Chmielewski
„Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do głośnych rozmów, ale nagle doszło do ostrego spięcia między Carlą i Frankiem. Paolucci krzyczał gniewnie. Córka nie pozostawała dłużna, i tak w kółko. Ani Candace, ani ja nie rozumieliśmy ani słowa, ale było oczywiste, że jesteśmy świadkami jakiejś rodzinnej kłótni. Candace nachyliła się do mnie i powiedziała:
- Wydaje mi się, że postanowiła wyprowadzić się z domu.
W miarę jak krzyki osiągały apogeum, zapytaliśmy Giovannę – która jadła niczym nieporuszona i gawędziła z babcią – jakie to nieszczęście się wydarzyło. Spojrzała na nas jakbyśmy oszaleli.
- O czym oni mówią? – Candace nie dawała za wygraną.
- O soli. – odparła.
- O czym!?
- O soli. Franco poprosił o sól, a ona odparła, że przecież jest koło niego, on zapytał gdzie dokładnie, na co ona odpowiedziała, że sól jest za koszykiem z chlebem, on powiedział, że jej nie widzi, a ona oświadczyła, że mu ją poda. I tyle.
- To dlaczego tak wrzeszczą?
- Ponieważ, moja droga, jesteśmy we Włoszech! – wrzasnęła.
Nikt nawet nie mrugnął okiem.
Ferenc Máté