jadło? Bydlęciem,
Szczerym bydlęciem. Ten, co nas obdarzył
Tak dzielną władzą myślenia, że może
I wstecz, i naprzód poglądać, nie na to
Dał nam ten zdolność, ten udział boskości
Rozumem zwany, aby w nas jałowo
Leżał i butwiał.
William Shakespeare
Po powrocie do Paryża Francois i Lilou zaczęli co wieczór grywać w karty przed sypialnią Gabrielle, żeby kładąc się do snu, wiedziała, że ktoś jest w pobliżu:
"Przysięgliśmy jej, że nigdy jej nie opuścimy. Ale Mademoiselle bała się dalej. Zawsze dziwiła się, że do niej wracam. Była poruszonado głębi na sam mój widok, na moje proste >Dzień dobry< czy >Dobranoc<. >Widzisz, kiedy tutaj jesteś, cała samotność, cała udręka, ulatuje!< Ach gdyby tak noc nie istaniała (...) Gdyby Mademoiselle mogła przejść od razu od wieczora do ranka! Mogłaby żyć bez tego potwornego podejrzenia, że ludzie ją opuszczają.
Lisa Chaney
Byłem na nią zły, że odeszła bez pożegnania, uścisku czy bodaj słowa wyjaśnienia: przecież nawet obcych, listonosza czy domokrążcy sprzedającego pasmanterię, który trafił do naszych drzwi, mama nie potrafiła odprawić bez uśmiechu, przeprosin albo paru miłych słów, czy choćby nie proponując szklanki wody. Przez wszystkie lata mojego dzieciństwa nigdy nie zostawiła mnie samego w sklepie, na cudzym podwórzu ani w parku. Jak mogła? Byłem też na nią zły za ojca, tak poniżonego przez żonę.
Amos Oz
Szczerym bydlęciem. Ten, co nas obdarzył
Tak dzielną władzą myślenia, że może
I wstecz, i naprzód poglądać, nie na to
Dał nam ten zdolność, ten udział boskości
Rozumem zwany, aby w nas jałowo
Leżał i butwiał.
William Shakespeare
Po powrocie do Paryża Francois i Lilou zaczęli co wieczór grywać w karty przed sypialnią Gabrielle, żeby kładąc się do snu, wiedziała, że ktoś jest w pobliżu:
"Przysięgliśmy jej, że nigdy jej nie opuścimy. Ale Mademoiselle bała się dalej. Zawsze dziwiła się, że do niej wracam. Była poruszonado głębi na sam mój widok, na moje proste >Dzień dobry< czy >Dobranoc<. >Widzisz, kiedy tutaj jesteś, cała samotność, cała udręka, ulatuje!< Ach gdyby tak noc nie istaniała (...) Gdyby Mademoiselle mogła przejść od razu od wieczora do ranka! Mogłaby żyć bez tego potwornego podejrzenia, że ludzie ją opuszczają.
Lisa Chaney
Byłem na nią zły, że odeszła bez pożegnania, uścisku czy bodaj słowa wyjaśnienia: przecież nawet obcych, listonosza czy domokrążcy sprzedającego pasmanterię, który trafił do naszych drzwi, mama nie potrafiła odprawić bez uśmiechu, przeprosin albo paru miłych słów, czy choćby nie proponując szklanki wody. Przez wszystkie lata mojego dzieciństwa nigdy nie zostawiła mnie samego w sklepie, na cudzym podwórzu ani w parku. Jak mogła? Byłem też na nią zły za ojca, tak poniżonego przez żonę.
Amos Oz