go nurtował.Albo była z kamienia,albo robiła mu na złość,za to że wyprowadził ich ze wspólnej sypialni.Dostawał nerwowych tików i zaczął mówić przez zaciśnięte zęby.Rano bolała go szczęka.Sekretarz krył się po kątach,chłopaki uciekały sprzed oczu i jedynie ona była niczego nie świadoma.Nawet Kaztez zaprosił go raz do siebie.Postawił butelkę na stół i spytał ojcowskim tonem,jak im się układa.Koshe śmiał się histerycznie i długo.Odpowiedział że to jego córka ,więc niech się domyśli.Stary pomyślał chwilę i dostawił drugą.Większą.
Agnieszka Tomaszewska
Wszyscy chcieliby być szczęśliwi, a szczęście - skinął w stronę jeziora - to jak ta wieczorna mgła nad jeziorem - pojawi się i wnet ją wiatr rozwieje.
- Ale są przecież ludzie szczęśliwi.
- Ze szczęściem to trochę tak jak z górami - powiedział trąc zarośnięty policzek. - Wspinasz się na szczyt i zdaje ci się, że jak go osiągniesz, to będziesz szczęśliwy. Tymczasem drapiesz się, wspinasz mozolnie, stajesz na nim i nagle widzisz, że za tym szczytem jest jeszcze jeden, może jeszcze większy, wspanialszy i znowu idziesz po swoje szczęście. Myślałem o tym nieraz i zdaje mi się, że największe szczęście to dążenie do niego.
Adam Bahdaj
W oczach majora Danby pojawił się daleki, ciepły błysk.
-To musi być przyjemne, wegetować sobie jak jarzyna- przyznał z rozmarzeniem.
-To paskudne -odpowiedział Yossarian.
-Nie, to musi być bardzo przyjemne, kiedy się jest wolnym od wszelkich trosk i wątpliwości -obstawał przy swoim major Danby. -Myślę, że chciałbym wegetować jak jarzyna, nie podejmując żadnych ważnych decyzji.
-Jaką jarzyną chciałbyś być, Danby?
-Ogórkiem albo marchewką.
-Jakim ogórkiem? Ładnym czy brzydkim?
-Oczywiście ładnym.
-Ścięto by cię w kwiecie wieku i pokrajano do sałatki.
Twarz majora wydłużyła się.
-No to brzydkim -powiedział.
-Pozwolono by ci zgnić i użyto by cię na kompost dla ładnych ogórków.
-W takim razie nie chcę już być jarzyną -powiedział major z uśmiechem smutnej rezygnacji.
Joseph Heller
Agnieszka Tomaszewska
Wszyscy chcieliby być szczęśliwi, a szczęście - skinął w stronę jeziora - to jak ta wieczorna mgła nad jeziorem - pojawi się i wnet ją wiatr rozwieje.
- Ale są przecież ludzie szczęśliwi.
- Ze szczęściem to trochę tak jak z górami - powiedział trąc zarośnięty policzek. - Wspinasz się na szczyt i zdaje ci się, że jak go osiągniesz, to będziesz szczęśliwy. Tymczasem drapiesz się, wspinasz mozolnie, stajesz na nim i nagle widzisz, że za tym szczytem jest jeszcze jeden, może jeszcze większy, wspanialszy i znowu idziesz po swoje szczęście. Myślałem o tym nieraz i zdaje mi się, że największe szczęście to dążenie do niego.
Adam Bahdaj
W oczach majora Danby pojawił się daleki, ciepły błysk.
-To musi być przyjemne, wegetować sobie jak jarzyna- przyznał z rozmarzeniem.
-To paskudne -odpowiedział Yossarian.
-Nie, to musi być bardzo przyjemne, kiedy się jest wolnym od wszelkich trosk i wątpliwości -obstawał przy swoim major Danby. -Myślę, że chciałbym wegetować jak jarzyna, nie podejmując żadnych ważnych decyzji.
-Jaką jarzyną chciałbyś być, Danby?
-Ogórkiem albo marchewką.
-Jakim ogórkiem? Ładnym czy brzydkim?
-Oczywiście ładnym.
-Ścięto by cię w kwiecie wieku i pokrajano do sałatki.
Twarz majora wydłużyła się.
-No to brzydkim -powiedział.
-Pozwolono by ci zgnić i użyto by cię na kompost dla ładnych ogórków.
-W takim razie nie chcę już być jarzyną -powiedział major z uśmiechem smutnej rezygnacji.
Joseph Heller