opisanie umami: jest to smak, który wypełnia kubki smakowe, nie dając się wyczuć, balansujący niewzruszenie na granicy słonego i słodkiego: o teraz, teraz smakuje jak należy. Złożony i jednocześnie prosty, wyrazisty niczym Noelia: równie znajoma co nieprzewidywalna. Ten tytuł [Umami] jest idealny; nikt nie byłby w stanie właściwie go zinterpretować, tak jak ja nigdy nie rozszyfrowałem Noelii Vargas Vargas. Może dlatego się z nią nie nudziłem. Może tym właśnie jest miłość. Lub pisanie. Człowiek stara się opisać kogoś słowami, choć wie, że druga osoba jest jak kalejdoskop: tysiącem odbić w muszym oku.
Laia Jufresa
...Abstrahując od tych innych spraw, najbardziej doprowadzało mnie u niej do szału to, że była zawsze taka cholernie pogodna, bez względu na to, co się wokół niej działo. Przysięgam, ta dziewczyna nigdy nie powiedziała złego słowa o niczym i nikim, nawet o tych z nas, którzy wcale nie byli dla niej mili. Idąc ulicą, nuciła sobie coś pod nosem i machała do obcych ludzi jadących samochodami. Czasami, widząc przechodzącą obok ich domu Jamie, kobiety wybiegały i zapraszały ją na chleb z dyni, jeśli go akurat piekły, albo na lemoniadę, jeśli słońce było w zenicie. Miało się wrażenie, że uwielbiają ją wszyscy dorośli obywatele miasteczka.
- To taka miła panienka - powtarzali, kiedy tylko padało jej imię...
Nicholas Sparks
- Ależ to wybitnej urody stworzenie! - zachwycił się. - Jakże on ma na imię?
Pani Rozalia, która czujnie stała między tablicą z kluczami a półokrągłą ladą recepcyjną, spojrzała na mnie, wzrokiem wzywając pomocy. Niestety, w żaden sposób nie mogłam jej wesprzeć, wiedząc, że najczęściej mówi do swojego kota „ty cholerny kocie”, co wydawało mi się imieniem zbyt długim i może trochę niestosownym, jak na wytworne maniery pana Yacobi. Innego imienia jej kot po prostu nie miał. Pani Rozalia stwierdziwszy, że znikąd ratunku, powiedziała odważnie, chociaż może trochę zbyt cicho:
- Filut.
- Fiut! - ucieszył się pan Yacobi - Nadzwyczajne, nadzwyczajne!
- Filut, powiedziałam! - krzyknęła zgorszona pani Rozalia.
- Najmocniej przepraszam - powiedział pan Yacobi, kłaniając się kotu - Ja również nie lubię, kiedy przekręca się moje nazwisko.
Krystyna Siesicka
Laia Jufresa
...Abstrahując od tych innych spraw, najbardziej doprowadzało mnie u niej do szału to, że była zawsze taka cholernie pogodna, bez względu na to, co się wokół niej działo. Przysięgam, ta dziewczyna nigdy nie powiedziała złego słowa o niczym i nikim, nawet o tych z nas, którzy wcale nie byli dla niej mili. Idąc ulicą, nuciła sobie coś pod nosem i machała do obcych ludzi jadących samochodami. Czasami, widząc przechodzącą obok ich domu Jamie, kobiety wybiegały i zapraszały ją na chleb z dyni, jeśli go akurat piekły, albo na lemoniadę, jeśli słońce było w zenicie. Miało się wrażenie, że uwielbiają ją wszyscy dorośli obywatele miasteczka.
- To taka miła panienka - powtarzali, kiedy tylko padało jej imię...
Nicholas Sparks
- Ależ to wybitnej urody stworzenie! - zachwycił się. - Jakże on ma na imię?
Pani Rozalia, która czujnie stała między tablicą z kluczami a półokrągłą ladą recepcyjną, spojrzała na mnie, wzrokiem wzywając pomocy. Niestety, w żaden sposób nie mogłam jej wesprzeć, wiedząc, że najczęściej mówi do swojego kota „ty cholerny kocie”, co wydawało mi się imieniem zbyt długim i może trochę niestosownym, jak na wytworne maniery pana Yacobi. Innego imienia jej kot po prostu nie miał. Pani Rozalia stwierdziwszy, że znikąd ratunku, powiedziała odważnie, chociaż może trochę zbyt cicho:
- Filut.
- Fiut! - ucieszył się pan Yacobi - Nadzwyczajne, nadzwyczajne!
- Filut, powiedziałam! - krzyknęła zgorszona pani Rozalia.
- Najmocniej przepraszam - powiedział pan Yacobi, kłaniając się kotu - Ja również nie lubię, kiedy przekręca się moje nazwisko.
Krystyna Siesicka