patrzeć na siebie jak na boga, jak na jedynego przedstawiciela władzy, jak na człowieka wyższej rasy. Konwojent, w którego rękach wielokrotnie znajduje się ludzkie życie i który często zabijał tych, co przekroczyli „zakazaną strefę” – cóż on opowie swej narzeczonej o pracy na Dalekiej Północy? Czy o tym, jak walił kolbą głodnych, nie mających siły się poruszać, starych ludzi? Młody wieśniak, który trafił za kratki, widzi, że jedynie „urki” – złodzieje żyją względnie dobrze, że z nimi się liczą, a wszechmocne naczalstwo czuje respekt przed nimi. Zawsze są ubrani i syci. Wieśniak zastanawia się. Zaczyna mu się wydawać, że prawda życia w łagrze jest w posiadaniu błatniaków, że tylko naśladując ich, znajdzie realną drogę ratunku dla swojego życia.
Warłam Szałamow
- (...) Gdzie jest Igor, do demona?
- Ehem... Chciałam z tobą o nim porozmawiać, kochanie - odezwała się hrabina. - Myślę, że będzie musiał odejść.
- Tak jest! - zawołała Lacrimosa. - Nawet moje koleżanki się z niego śmieją!
- Ta jego postawa "jestem bardziej gotycki niż wy" staje się wybitnie irytująca - ciągnęła hrabina. - Ten idiotyczny akcent... I wiesz, na czym go w zeszłym tygodniu przyłapałam w starych lochach?
- Nawet się nie domyślam - zapewnił hrabia.
- Miał pudło z pająkami i pejcz! Zmuszał je do snucia wszędzie pajęczyn!
Terry Pratchett
Lecz najgorsze nie dotyczyło ofiar - ostatecznie te już nie żyły, nieczułe na nowy ból. Najgorsze dotyczyło ich bliskich. Często zmieniali się w żywe trupy, ludzi podobnych do weteranów cierpiących na nerwicę frontową, ludzi, którzy do końca życia wegetują z wypaloną duszą i przypominają żywe istoty tylko tym, że w ich żyłach płynie krew, a ciała wypełniają organy wewnętrzne. Nieczuli na ból, obarczeni wiedzą, że najgorsze czasem naprawdę się zdarza.
Dennis Lehane
- Za moich czasów lubiło się osoby życzliwe i z dobrym sercem.
- Społecznictwem kiedyś się imponowało.
- A co? Teraz już minęła moda na mądrych ludzi?
- Niestety, minęła. - Gwidosz smutno pokiwał brodą.
- A ty czym byś zaimponował dzisiejszej młodzieży? - Zaczepnie spojrzała na niego Joasia.
- Ja? - Gwidosz podrapał się w czoło. - Ja bym napadł kilka osób albo dokonał kradzieży. Dostałbym długi wyrok, opisałbym to wszystko ze szczegółami w autobiograficznej powieści i wtedy dopiero by mnie podziwiano.
Ewa Nowak
Warłam Szałamow
- (...) Gdzie jest Igor, do demona?
- Ehem... Chciałam z tobą o nim porozmawiać, kochanie - odezwała się hrabina. - Myślę, że będzie musiał odejść.
- Tak jest! - zawołała Lacrimosa. - Nawet moje koleżanki się z niego śmieją!
- Ta jego postawa "jestem bardziej gotycki niż wy" staje się wybitnie irytująca - ciągnęła hrabina. - Ten idiotyczny akcent... I wiesz, na czym go w zeszłym tygodniu przyłapałam w starych lochach?
- Nawet się nie domyślam - zapewnił hrabia.
- Miał pudło z pająkami i pejcz! Zmuszał je do snucia wszędzie pajęczyn!
Terry Pratchett
Lecz najgorsze nie dotyczyło ofiar - ostatecznie te już nie żyły, nieczułe na nowy ból. Najgorsze dotyczyło ich bliskich. Często zmieniali się w żywe trupy, ludzi podobnych do weteranów cierpiących na nerwicę frontową, ludzi, którzy do końca życia wegetują z wypaloną duszą i przypominają żywe istoty tylko tym, że w ich żyłach płynie krew, a ciała wypełniają organy wewnętrzne. Nieczuli na ból, obarczeni wiedzą, że najgorsze czasem naprawdę się zdarza.
Dennis Lehane
- Za moich czasów lubiło się osoby życzliwe i z dobrym sercem.
- Społecznictwem kiedyś się imponowało.
- A co? Teraz już minęła moda na mądrych ludzi?
- Niestety, minęła. - Gwidosz smutno pokiwał brodą.
- A ty czym byś zaimponował dzisiejszej młodzieży? - Zaczepnie spojrzała na niego Joasia.
- Ja? - Gwidosz podrapał się w czoło. - Ja bym napadł kilka osób albo dokonał kradzieży. Dostałbym długi wyrok, opisałbym to wszystko ze szczegółami w autobiograficznej powieści i wtedy dopiero by mnie podziwiano.
Ewa Nowak