barykadowała, zachowywała stałą czujność i za każdym razem kiedy to było możliwe, próbowała się od niego odsunąć. Druga chciała tego wroga podejść, oszukać, prześlizgnąć mu się między palcami jak salamandra.
Elisabeth Herrmann
Młodzi ludzie ładnie pachną. To zapach czystości, świeżości, wody kolońskiej, lub żelu pod prysznic. Są nietknięci, prości, gładcy. Są jak nienaruszone terytorium. Wystawiają na sprzedaż samą istotę czystości. Wystawiają na sprzedaż zresztą wszystko , również samych siebie, tak po prostu, bez widocznej dwuznaczności, bez ukrytych myśli, bez ograniczneń. Sto taki w młodzieńczym przebraniu, które wydaje się wieczne i nie wie co to oznacza się starzeć. Nie ma pojęcia o nieubłagalnych zmianach w wyglądzie, o nieuchronnym więdnięciu skóry, zgrubieniu rysów twarzy, żłobieni się zmarszczek. Stoi taki tryumfujący, i nawet nie wie, że tryumfuje. Jest jeszcze- do pewnego stopnia- niewinny, dopóki nie zrozumie, jaki atutami naprawdę dysponuje. To pewien rodzaj uczciwości, która zaniknie, zresztą jest już na etapie zaniku. Na razie jeszcze przetrwała, a to już jej ostatnie chwile, momenty absolutnego, nieosiągalnego piękna. Nam pozostaje trzymać się na dystans. A to przymusowe oddalenie jest wręcz poniżające. Ale Boże, jak młodzi ludzie pięknie pachną!
Philippe Besson
Elisabeth Herrmann
Młodzi ludzie ładnie pachną. To zapach czystości, świeżości, wody kolońskiej, lub żelu pod prysznic. Są nietknięci, prości, gładcy. Są jak nienaruszone terytorium. Wystawiają na sprzedaż samą istotę czystości. Wystawiają na sprzedaż zresztą wszystko , również samych siebie, tak po prostu, bez widocznej dwuznaczności, bez ukrytych myśli, bez ograniczneń. Sto taki w młodzieńczym przebraniu, które wydaje się wieczne i nie wie co to oznacza się starzeć. Nie ma pojęcia o nieubłagalnych zmianach w wyglądzie, o nieuchronnym więdnięciu skóry, zgrubieniu rysów twarzy, żłobieni się zmarszczek. Stoi taki tryumfujący, i nawet nie wie, że tryumfuje. Jest jeszcze- do pewnego stopnia- niewinny, dopóki nie zrozumie, jaki atutami naprawdę dysponuje. To pewien rodzaj uczciwości, która zaniknie, zresztą jest już na etapie zaniku. Na razie jeszcze przetrwała, a to już jej ostatnie chwile, momenty absolutnego, nieosiągalnego piękna. Nam pozostaje trzymać się na dystans. A to przymusowe oddalenie jest wręcz poniżające. Ale Boże, jak młodzi ludzie pięknie pachną!
Philippe Besson