cyklem; przeklętym kręgiem, po którym kręci się wkoło. Na końcu okazuje się, że masz w rękach dokładnie to samo, co miałeś na początku, i kończysz w miejscu, z którego wyszedłeś.
Licia Troisi
Chodzi o... Hmm. Od czego zacząć...? Chodzi o system. System, który wyraża to, co czuję. Nie to, co widzę. - Poskakał jeszcze trochę. - Rozumiecie, muszę dotrzeć tam, gdzie nie dotrze fotografia. Nie ma sensu udawać się w jakieś miejsce i malować, co się widzi. To właśnie robili orientaliści. (...) Sęk w tym, że orientaliści, a tak się ich nazywa, orientaliści przybywali tu i malowali dokładnie to, co widzieli. Ja natomiast zamierzam malować to, co czuję. Bez nadawania temu formy. - Nadal wyglądał, jakby coś wygrał.
- Na czym zatem polega twój system? - zapytał Stephen.
- Cóż, chodzi o to, by mieć te same ograniczenia przy każdym obrazie, który tworzę. Każdy będzie na płótnie o tym samym rozmiarze i mogę używać tylko trzech barw podstawowych. I czerni oraz bieli - przypomniał sobie. Będę używać tego samego pędzla, albo może ręki. Tak, myślę, że ręki. Inaczej musiałbym podejmować decyzję dotyczącą rozmiaru pędzla. Widzicie, chodzi o eliminowanie procesu decyzyjnego. O tworzenie ograniczeń, jak w prehistorycznej sztuce naskalnej. Tam mieliście ludzi pracujących na ustalonym materiale - skale, określonym narzędziem - zaostrzonym kawałkiem kamienia. Z takim rodzajem ograniczeń możecie uzyskać czyściejszą ekspresję. Tak naprawdę musicie. Jest w tym więcej was, a mniej tego, czego używacie - przerwał.
Henry Hemming
Licia Troisi
Chodzi o... Hmm. Od czego zacząć...? Chodzi o system. System, który wyraża to, co czuję. Nie to, co widzę. - Poskakał jeszcze trochę. - Rozumiecie, muszę dotrzeć tam, gdzie nie dotrze fotografia. Nie ma sensu udawać się w jakieś miejsce i malować, co się widzi. To właśnie robili orientaliści. (...) Sęk w tym, że orientaliści, a tak się ich nazywa, orientaliści przybywali tu i malowali dokładnie to, co widzieli. Ja natomiast zamierzam malować to, co czuję. Bez nadawania temu formy. - Nadal wyglądał, jakby coś wygrał.
- Na czym zatem polega twój system? - zapytał Stephen.
- Cóż, chodzi o to, by mieć te same ograniczenia przy każdym obrazie, który tworzę. Każdy będzie na płótnie o tym samym rozmiarze i mogę używać tylko trzech barw podstawowych. I czerni oraz bieli - przypomniał sobie. Będę używać tego samego pędzla, albo może ręki. Tak, myślę, że ręki. Inaczej musiałbym podejmować decyzję dotyczącą rozmiaru pędzla. Widzicie, chodzi o eliminowanie procesu decyzyjnego. O tworzenie ograniczeń, jak w prehistorycznej sztuce naskalnej. Tam mieliście ludzi pracujących na ustalonym materiale - skale, określonym narzędziem - zaostrzonym kawałkiem kamienia. Z takim rodzajem ograniczeń możecie uzyskać czyściejszą ekspresję. Tak naprawdę musicie. Jest w tym więcej was, a mniej tego, czego używacie - przerwał.
Henry Hemming