jeszcze, że POWINIENEM zrobić coś jeszcze, zwykle jednak nie wiem co, a jeśli już wiem to wiem, że powinienem zrobić dziesięć różnych rzeczy i w rezultacie, nie mogę się zdecydować na żadną z nich, nie robię nic.
Jakub Małecki
W tym Paryżu z roku 1928 jedna tylko noc utrwaliła się w mojej pamięci - noc przed odpłynięciem do Ameryki. Niezwykła to była noc - Borowski był lekko wstawiony i trochę oburzony na mnie, że tańczę z każdą dziwką w lokalu. Przecież rano wyjeżdżamy! To właśnie mówię każdej cipie, do której się dorwę - rano wyjeżdżamy! To właśnie mówię blondynie o oczach koloru agatu. I gdy mówię, ona bierze moją rękę i wpycha ją sobie między uda. W toalecie stoję przed pisuarem z okropnym wzwodem; kutas wydaje się jednocześnie lekki i ciężki, jak kawałek ołowiu ze skrzydłami. Tak oto sobie stoję, gdy wpadają dwie pizdy - Amerykanki. Witam je serdecznie z kutasem w ręku. Mrugają do mnie i idą dalej. W przedsionku, zapinając rozporek, zauważam, że jedna z nich czeka, aż jej przyjaciółka wyjdzie z kibla. Nadal gra muzyka i zaraz może przyjśc po mnie Mona albo Borowski ze swoją laską o złoconej gałce, ale ja już jestem w jej ramionach, a ona trzyma mnie za ptaka i nie obchodzi mnie, ani kto nadejdzie, ani co się stanie. Wślizgujemy się do kabiny, gdzie opieram ją o ścianę i usiłuję wejśc w nią, ale nie udaje mi się, więc siadamy na desce i próbujemy w ten sposób, ale też nic z tego. Jakkolwiek próbujemy, nie wychodzi nam. I przez cały czas ona trzyma w ręku mego chuja, trzyma go kurczowo jak koła ratunkowego, ale to na nic; jesteśmy zbyt napaleni, zbyt chętni. Muzyka wciąż gra, więc w takt walczyka wypływamy z powrotem z kabiny do przedsionka i gdy tak tańczymy w tym sraczu, spuszczam się na jej piękną suknię i ona wścieka się jak diabli z tego powodu.
Henry Miller
Jakub Małecki
W tym Paryżu z roku 1928 jedna tylko noc utrwaliła się w mojej pamięci - noc przed odpłynięciem do Ameryki. Niezwykła to była noc - Borowski był lekko wstawiony i trochę oburzony na mnie, że tańczę z każdą dziwką w lokalu. Przecież rano wyjeżdżamy! To właśnie mówię każdej cipie, do której się dorwę - rano wyjeżdżamy! To właśnie mówię blondynie o oczach koloru agatu. I gdy mówię, ona bierze moją rękę i wpycha ją sobie między uda. W toalecie stoję przed pisuarem z okropnym wzwodem; kutas wydaje się jednocześnie lekki i ciężki, jak kawałek ołowiu ze skrzydłami. Tak oto sobie stoję, gdy wpadają dwie pizdy - Amerykanki. Witam je serdecznie z kutasem w ręku. Mrugają do mnie i idą dalej. W przedsionku, zapinając rozporek, zauważam, że jedna z nich czeka, aż jej przyjaciółka wyjdzie z kibla. Nadal gra muzyka i zaraz może przyjśc po mnie Mona albo Borowski ze swoją laską o złoconej gałce, ale ja już jestem w jej ramionach, a ona trzyma mnie za ptaka i nie obchodzi mnie, ani kto nadejdzie, ani co się stanie. Wślizgujemy się do kabiny, gdzie opieram ją o ścianę i usiłuję wejśc w nią, ale nie udaje mi się, więc siadamy na desce i próbujemy w ten sposób, ale też nic z tego. Jakkolwiek próbujemy, nie wychodzi nam. I przez cały czas ona trzyma w ręku mego chuja, trzyma go kurczowo jak koła ratunkowego, ale to na nic; jesteśmy zbyt napaleni, zbyt chętni. Muzyka wciąż gra, więc w takt walczyka wypływamy z powrotem z kabiny do przedsionka i gdy tak tańczymy w tym sraczu, spuszczam się na jej piękną suknię i ona wścieka się jak diabli z tego powodu.
Henry Miller