mając całkowitej pewności, gdzie leży dobro, i poszukując go bez ustanku, czasem myląc się i zaczynając od nowa. Każdy z nas będzie musiał się opowiedzieć za honorem lub hańbą – drogi prowadzące do światłości zgubią się pośród pyłu i błota, przez które czasem trzeba się czołgać, by odnaleźć właściwą ścieżkę. Wszyscy będziemy musieli powstawać po upadku, bo bohaterowie, którzy nigdy nie upadają, zniknęli jeden po drugim w królestwie śmierci i pozostaliśmy tylko my. Z każdym zachodem słońca dokonamy rachunku sumienia i jeśli honor przeważy nad hańbą, odwaga nad tchórzostwem, będziemy wiedzieć, że to był dobry dzień.
Silvana De Mari
Rok -10000000000
Zielony, zielony pyle kosmosu... Panspermio parsekami karmiona... Początku wszelkiego życia... Boskie nasienie... Mknij przez milczący wszechświat, pokonuj próżnię za próżnią i niezmiennie trwaj w swej odwiecznej wędrówce. A jeśli trafisz do ramienia spiralnej galaktyki, gdzie formują się słońca, jeśli napotkasz słońce dostatecznie gorące i młode, którego wiatr chroni swą ekosferę przed morderczym promieniowaniem obcych gwiazd, jeśli odnajdziesz glob obiegający takie słońce, glob, który wiruje, glob, w którym za mocą księżyca lub sąsiednich planet powstaje pole magnetyczne osłabiające nazbyt hojne promieniowanie rodzimego słońca, jeśli będzie to glob niezamieszkany, z dostatkiem wody i lądu – daj mu szansę. Osiądź na jego powierzchni. Chlorofilowy pyle kosmosu...
Jacek Sawaszkiewicz
Cisza, która ich otaczała, była tak doskonała i przejrzysta, że nawet czas nie potrafił się z niej wyplątać. Czasami tylko, jakby przez pomyłkę czy zapomnienie, wpadały w nią inne, przytłumione i dalekie dźwięki - a właściwie ich echa: przypadkowe szlochy mew, krótki głos zagubionego gdzieś ptaka - by zaraz zniknąć i wrócić do czasu, z którego przybywały. Poza ciszą, był jeszcze spokój wody. I Hildegard, i Andreas Herbiger pozwolili na to, aby spokój ten uniósł się i przeniknął ich. Przepłynął między komórkami ich ciał. Osiadł w dole brzucha - w miejscu, w którym rodzi się lęk.
(...)
Patrzyli na wszystko jednocześnie i na nic w szczególności.
Przyglądali się światu, a świat przyglądał się im.
Wszystko było takie, jakie być powinno.
Ewa Kujawska
Silvana De Mari
Rok -10000000000
Zielony, zielony pyle kosmosu... Panspermio parsekami karmiona... Początku wszelkiego życia... Boskie nasienie... Mknij przez milczący wszechświat, pokonuj próżnię za próżnią i niezmiennie trwaj w swej odwiecznej wędrówce. A jeśli trafisz do ramienia spiralnej galaktyki, gdzie formują się słońca, jeśli napotkasz słońce dostatecznie gorące i młode, którego wiatr chroni swą ekosferę przed morderczym promieniowaniem obcych gwiazd, jeśli odnajdziesz glob obiegający takie słońce, glob, który wiruje, glob, w którym za mocą księżyca lub sąsiednich planet powstaje pole magnetyczne osłabiające nazbyt hojne promieniowanie rodzimego słońca, jeśli będzie to glob niezamieszkany, z dostatkiem wody i lądu – daj mu szansę. Osiądź na jego powierzchni. Chlorofilowy pyle kosmosu...
Jacek Sawaszkiewicz
Cisza, która ich otaczała, była tak doskonała i przejrzysta, że nawet czas nie potrafił się z niej wyplątać. Czasami tylko, jakby przez pomyłkę czy zapomnienie, wpadały w nią inne, przytłumione i dalekie dźwięki - a właściwie ich echa: przypadkowe szlochy mew, krótki głos zagubionego gdzieś ptaka - by zaraz zniknąć i wrócić do czasu, z którego przybywały. Poza ciszą, był jeszcze spokój wody. I Hildegard, i Andreas Herbiger pozwolili na to, aby spokój ten uniósł się i przeniknął ich. Przepłynął między komórkami ich ciał. Osiadł w dole brzucha - w miejscu, w którym rodzi się lęk.
(...)
Patrzyli na wszystko jednocześnie i na nic w szczególności.
Przyglądali się światu, a świat przyglądał się im.
Wszystko było takie, jakie być powinno.
Ewa Kujawska