gorącym powietrzem - powiedzmy trzydzieści stóp nad gruntem. Wznosisz się jeszcze trochę - czterdzieści stóp i perspektywa jest zgoła inna, chociaż elementy krajobrazu są wciąż rozpoznawalne. Żeglujesz ponad ludźmi i możesz pochwycić oraz rozszyfrować strzępki rozmów czy polatujące ponad ich głowami oddzielne słowa, a nawet całe frazy, ale nie pojmujesz istoty rzeczy. Świat staje się inny, kiedy doświadczasz go z innego punktu widzenia. W Ameryce (...), czuję się niczym ryba w wodzie i nie potrzebuję obserwować otoczenia zbyt bacznie. Tutaj natomiast bardziej jestem zmuszona właśnie do przyglądania się wszystkiemu niźli do słuchania, jeżeli słucham, to raczej "rzeczy", a nie języka
Jonathan Carroll
O, jakąż niszczącą potęgą jest smutek!
Cień znika ze słonecznego zegara, gdy słońce kryje się za chmury, a czas staje się bezmierną pustką o ile przelotu jego nie stwierdzają momenty wesela, bowiem wszystko, co nie raduje, zapada w otchłań zapomnienia.
Cóż za piękne słowa! Uczą nas, że liczyć należy jedynie godziny przynoszące dary, że przywiązywać trzeba znaczenie tylko do uśmiechu, nie myśleć o przeciwnościach losu, ale tworzyć byt własny z momentów jasnych, miłych, patrzeć wyłącznie na słoneczną stronę każdej rzeczy czy zjawiska, a resztę zostawić wyobraźni niebacznej i zapominającej łatwo.
Maurice Maeterlinck
Ze zdumieniem Szmul wytrzeszczył oczy, bo gdyby Bruno był tak samo wychudzony i tak przeraźliwie blady jak chłopcy po jego stronie ogrodzenia, w życiu by ich pewnie nikt nie odróżnił. Właściwie to (zdaniem Szmula) wyglądali teraz identycznie.
- Wiesz, z czym mi się to kojarzy? - spytał Bruno.
- No, z czym?
- Przypomniała mi się babcia. Ta, co umarła. Mówiłem ci, pamiętasz?
Szmul skinął głową. [...]
- Przypomniały mi się sztuki, które wystawiała ze mną i z Gretel - ciągnął, starając się nie patrzeć na Szmula, bo pewne wspomnienia z Berlina nie całkiem jeszcze wyblakły. - Pamiętam, jak zawsze trafnie dobierała mi kostium. "Odpowiedni strój pozwala się wczuć w rolę", powtarzała. I chyba właśnie to robię, prawda? Wczuwam się w osobę z drugiej strony ogrodzenia.
- Czyli w Żyda. - stwierdził Szmul.
John Boyne
Jonathan Carroll
O, jakąż niszczącą potęgą jest smutek!
Cień znika ze słonecznego zegara, gdy słońce kryje się za chmury, a czas staje się bezmierną pustką o ile przelotu jego nie stwierdzają momenty wesela, bowiem wszystko, co nie raduje, zapada w otchłań zapomnienia.
Cóż za piękne słowa! Uczą nas, że liczyć należy jedynie godziny przynoszące dary, że przywiązywać trzeba znaczenie tylko do uśmiechu, nie myśleć o przeciwnościach losu, ale tworzyć byt własny z momentów jasnych, miłych, patrzeć wyłącznie na słoneczną stronę każdej rzeczy czy zjawiska, a resztę zostawić wyobraźni niebacznej i zapominającej łatwo.
Maurice Maeterlinck
Ze zdumieniem Szmul wytrzeszczył oczy, bo gdyby Bruno był tak samo wychudzony i tak przeraźliwie blady jak chłopcy po jego stronie ogrodzenia, w życiu by ich pewnie nikt nie odróżnił. Właściwie to (zdaniem Szmula) wyglądali teraz identycznie.
- Wiesz, z czym mi się to kojarzy? - spytał Bruno.
- No, z czym?
- Przypomniała mi się babcia. Ta, co umarła. Mówiłem ci, pamiętasz?
Szmul skinął głową. [...]
- Przypomniały mi się sztuki, które wystawiała ze mną i z Gretel - ciągnął, starając się nie patrzeć na Szmula, bo pewne wspomnienia z Berlina nie całkiem jeszcze wyblakły. - Pamiętam, jak zawsze trafnie dobierała mi kostium. "Odpowiedni strój pozwala się wczuć w rolę", powtarzała. I chyba właśnie to robię, prawda? Wczuwam się w osobę z drugiej strony ogrodzenia.
- Czyli w Żyda. - stwierdził Szmul.
John Boyne