na instynkcie (…) Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem ciągłych oskarżeń miotanych przeciwko niej; i – rzec mogę – wyrobiłem sobie sąd o Polsce na podstawie jej nieprzyjaciół. Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa. Ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski. Nauczyłem się oceniać ją na podstawie tych nienawistnych sądów – i metoda okazała się niezawodną.
Gilbert Keith Chesterton
(...)
- Bo nie wierzę w mniejsze zło.
(...)
- Nie wierzysz, powiadasz. Widzisz masz rację, ale tylko częściowo. Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".
- Czy mogę wiedzieć, do czego zmierzasz?
- Do niczego. Wypiłam trochę i filozofuję, szukam prawd ogólnych. Właśnie jedną znalazłam: mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.
Andrzej Sapkowski
Nagle Dewey wpadł między nas z głową zaplątaną w ucho od reklamówki, w której przechowywałyśmy ozdoby. Zaraz rzucił się w przeciwną stronę i pobiegł na drugi koniec biblioteki, by lekko się zataczając, znów do nas wrócić.
- Dawać go!
Zrobił unik i pobiegł przed siebie, by za chwilę pojawić się znowu. Cynthia zablokowała przejście koło drzwi, a ja zajęłam pozycję przy ladzie. Trasa sprintu Deweya biegła właśnie między nami. Widziałam w jego oczach dziki obłęd. Nie miał pojęcia, jak się uwolnić od przeklętej torby wokół szyi. Myślał tylko o jednym: Biegnij, Dewey, biegnij. Może potwór sam odleci.
Po chwili ścigaliśmy do w czwórkę czy nawet piątkę, ale nie był sposobu na jego uniki i niesamowity sprint. Na pewno nie pomogły też nasze ataki śmiechu.
- Przepraszam, Dewey, ale musisz przyznać, że to okropnie śmieszne.
Vicki Myron
Gilbert Keith Chesterton
(...)
- Bo nie wierzę w mniejsze zło.
(...)
- Nie wierzysz, powiadasz. Widzisz masz rację, ale tylko częściowo. Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".
- Czy mogę wiedzieć, do czego zmierzasz?
- Do niczego. Wypiłam trochę i filozofuję, szukam prawd ogólnych. Właśnie jedną znalazłam: mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.
Andrzej Sapkowski
Nagle Dewey wpadł między nas z głową zaplątaną w ucho od reklamówki, w której przechowywałyśmy ozdoby. Zaraz rzucił się w przeciwną stronę i pobiegł na drugi koniec biblioteki, by lekko się zataczając, znów do nas wrócić.
- Dawać go!
Zrobił unik i pobiegł przed siebie, by za chwilę pojawić się znowu. Cynthia zablokowała przejście koło drzwi, a ja zajęłam pozycję przy ladzie. Trasa sprintu Deweya biegła właśnie między nami. Widziałam w jego oczach dziki obłęd. Nie miał pojęcia, jak się uwolnić od przeklętej torby wokół szyi. Myślał tylko o jednym: Biegnij, Dewey, biegnij. Może potwór sam odleci.
Po chwili ścigaliśmy do w czwórkę czy nawet piątkę, ale nie był sposobu na jego uniki i niesamowity sprint. Na pewno nie pomogły też nasze ataki śmiechu.
- Przepraszam, Dewey, ale musisz przyznać, że to okropnie śmieszne.
Vicki Myron