się przydarzyła! Nie mogę wśród moich piękności żyć taka brzydka w środku! To już powieść napisana i przeczytana ze zrozumieniem. Oswoiłam tamto zło. Przeanalizowałam. Teraz piszę swoją powieść dalej. Jestem jej autorką i główną postacią. Pięknej i ciepłej powieści, z pięknymi i ciepłymi osobami. Nagle poczułam tę zmianę. Czuję się lekko, jakbym przekroczyła jakąś granicę. Ludzie doznają olśnienia. Wielu uważa, że poczuli spływające na nich łaski. Pewnie teraz mam podobnie. Przekroczyć stare granice i nawyki myślowe to coś transcendentnego. Taki stan istnieje! Jestem w nim!
Grażyna Mączkowska
- Ciekawi mnie to ogrodzenie - odparł głośno Brudno, uznawszy, że od tego właśnie trzeba zacząć. - Chcę wiedzieć, po co tu stoi.
[...]
- To ty nie wiesz? - spytała.
- Nie. I nie rozumiem, czemu nam nie wolno przechodzić na drugą stronę. Dlaczego zabraniają nam się tam bawić?
Ze wzrokiem utkwionym w bracie, Gretel nagle wybuchnęła śmiechem i zamilkła, gdy do niej dotarło, że pyta ją absolutnie poważnie.
- Bruno - powiedziała dziecinnym tonem, tak jakby to było oczywiste. - Ogrodzenie nie jest po to, żebyśmy my tam nie chodzili. To im ma uniemożliwić przechodzenie tutaj.
Brunonowi jednak nic to nie wyjaśniło.
- No, ale dlaczego? - zapytał.
- Bo ich się musi trzymać razem - wyjaśniła siostra.
- Znaczy: z rodzinami?
- Tak, z rodzinami. Ale też chodzi o gatunek.
- A jaki to gatunek? Powiedz!
Wzdychając, Gretel pokręciła głową.
- Żydzi, Bruno. Nie wiesz? Dlatego ich należy trzymać osobno. Żeby się z nami nie kontaktowali.
John Boyne
Bezzwłocznie okryłem łysinę ozdobnym nagłówkiem i poczułem się gotowy do podejmowania ważnych decyzji.
Olivier miezskał w trzecim najbardziej hermetycznym dziale naszej kolonii, gdzie nie czekając udałem się ciężarówką, jej warkot nazywano "boskim" i witano z namaszceniem godnym wysłużonego motoru.
... przede mną rozciągał się słoneczny, częściowo nieopisany pejzaż żółknący jak karta przedwojennego atlasu. Speszony łatwym wzruszeniem podglądałem moją Magadarivę , kuszącą i szeleszcącą setkami wątków, zamieniającą chmarę czarnych liter w gromady ludzi, nadciągających zewsząd ku targowisku. Ukryłem co prędzej wehikuł między wierszami. Jedynie zachowując incognito miałem szansę wybadać aktualne tendencje i nastroje.
Piotr Schmidtke
Grażyna Mączkowska
- Ciekawi mnie to ogrodzenie - odparł głośno Brudno, uznawszy, że od tego właśnie trzeba zacząć. - Chcę wiedzieć, po co tu stoi.
[...]
- To ty nie wiesz? - spytała.
- Nie. I nie rozumiem, czemu nam nie wolno przechodzić na drugą stronę. Dlaczego zabraniają nam się tam bawić?
Ze wzrokiem utkwionym w bracie, Gretel nagle wybuchnęła śmiechem i zamilkła, gdy do niej dotarło, że pyta ją absolutnie poważnie.
- Bruno - powiedziała dziecinnym tonem, tak jakby to było oczywiste. - Ogrodzenie nie jest po to, żebyśmy my tam nie chodzili. To im ma uniemożliwić przechodzenie tutaj.
Brunonowi jednak nic to nie wyjaśniło.
- No, ale dlaczego? - zapytał.
- Bo ich się musi trzymać razem - wyjaśniła siostra.
- Znaczy: z rodzinami?
- Tak, z rodzinami. Ale też chodzi o gatunek.
- A jaki to gatunek? Powiedz!
Wzdychając, Gretel pokręciła głową.
- Żydzi, Bruno. Nie wiesz? Dlatego ich należy trzymać osobno. Żeby się z nami nie kontaktowali.
John Boyne
Bezzwłocznie okryłem łysinę ozdobnym nagłówkiem i poczułem się gotowy do podejmowania ważnych decyzji.
Olivier miezskał w trzecim najbardziej hermetycznym dziale naszej kolonii, gdzie nie czekając udałem się ciężarówką, jej warkot nazywano "boskim" i witano z namaszceniem godnym wysłużonego motoru.
... przede mną rozciągał się słoneczny, częściowo nieopisany pejzaż żółknący jak karta przedwojennego atlasu. Speszony łatwym wzruszeniem podglądałem moją Magadarivę , kuszącą i szeleszcącą setkami wątków, zamieniającą chmarę czarnych liter w gromady ludzi, nadciągających zewsząd ku targowisku. Ukryłem co prędzej wehikuł między wierszami. Jedynie zachowując incognito miałem szansę wybadać aktualne tendencje i nastroje.
Piotr Schmidtke