jest boleśnie, że Polacy nawet siebie poznawać nie umieją i swoich wielkich mężów ważą wedle nowinek, które za granicą pochwycili. Jeżeli piszą lub mówią o swoich przodkach, czyż poprzednio zadali sobie najmniejszą pracę, ażeby się cokolwiek z nimi obeznać? Czy z występną lekkością ich potępiając, zastanowili się nad ich wielkimi dziełami, których skutki ichże samych przeżyły i których żadna usilność zniweczyć nie może?
Henryk Rzewuski
Jedynie o świcie wygląd stolicy zgodnym był z tem czem była w istocie: efemerydą. Tymczasowość życia prywatnego w tem dziwnem mieście, tymczasowość polityki, urzędów, fabryk, kolei, tramwajów, sklepów, telefonów — wszystkiego. Nikt nie wierzył w trwałość teraźniejszego układu w tej formie, w jakiej dotąd, czystym bezwładem gasnących potęg przeszłości, istniał. Brak ludzi — powtarzano szeptem, brak zgody — krzyczano głośno, brak wszystkiego, jeden wielki brak, miasto-brak, miasto-prowizorjum.
Stanisław Ignacy Witkiewicz
Madeline: W życiu bym nie zgadła, że matematyka to twój ulubiony przedmiot.
Olly: dlaczego?
Madeline: Nie wiem. Wspinasz się na budynki, przeskakujesz przez różne rzeczy. Większość osób ma zdolności umysłowe albo fizyczne, ale nie jedne i drugie.
Olly: czy to miły sposób na stwierdzenie że twoim zdaniem jestem kretynem?
Madeline: Nie! Skąd! Chciałam powiedzieć.. Nie wiem, co chciałam powiedzieć.
Olly: chciałaś powiedzieć że jestem zbyt seksowny jak na dobrego matematyka. nie ma sprawy często to słyszę.
Madeline:...
Nicola Yoon
Mattia pomyślał, że miłość rodziców sprowadza się w końcu do takich małych gestów i troski o rzeczy, o które rodzice pytali w każdą środę: jedzenie, ciepło, zimno, zmęczenie, czasem pieniądze. Wszystko inne spoczywało na nieosiągalnych głębokościach, w skamieniałej masie nieprzeprowadzonych rozmów, niewypowiedzianych przeprosin i wspomnień, które należałoby skorygować, które jednak już na zawsze pozostaną takimi, jakie są.
Paolo Giordano
Henryk Rzewuski
Jedynie o świcie wygląd stolicy zgodnym był z tem czem była w istocie: efemerydą. Tymczasowość życia prywatnego w tem dziwnem mieście, tymczasowość polityki, urzędów, fabryk, kolei, tramwajów, sklepów, telefonów — wszystkiego. Nikt nie wierzył w trwałość teraźniejszego układu w tej formie, w jakiej dotąd, czystym bezwładem gasnących potęg przeszłości, istniał. Brak ludzi — powtarzano szeptem, brak zgody — krzyczano głośno, brak wszystkiego, jeden wielki brak, miasto-brak, miasto-prowizorjum.
Stanisław Ignacy Witkiewicz
Madeline: W życiu bym nie zgadła, że matematyka to twój ulubiony przedmiot.
Olly: dlaczego?
Madeline: Nie wiem. Wspinasz się na budynki, przeskakujesz przez różne rzeczy. Większość osób ma zdolności umysłowe albo fizyczne, ale nie jedne i drugie.
Olly: czy to miły sposób na stwierdzenie że twoim zdaniem jestem kretynem?
Madeline: Nie! Skąd! Chciałam powiedzieć.. Nie wiem, co chciałam powiedzieć.
Olly: chciałaś powiedzieć że jestem zbyt seksowny jak na dobrego matematyka. nie ma sprawy często to słyszę.
Madeline:...
Nicola Yoon
Mattia pomyślał, że miłość rodziców sprowadza się w końcu do takich małych gestów i troski o rzeczy, o które rodzice pytali w każdą środę: jedzenie, ciepło, zimno, zmęczenie, czasem pieniądze. Wszystko inne spoczywało na nieosiągalnych głębokościach, w skamieniałej masie nieprzeprowadzonych rozmów, niewypowiedzianych przeprosin i wspomnień, które należałoby skorygować, które jednak już na zawsze pozostaną takimi, jakie są.
Paolo Giordano