była zhańbiła część narodu, trzeba jej było jeszcze ohydzić to, co u nas było najślachetniejsze, trzeba było pasmem nieprawości uwikłać najcnotliwszych mężów. Ułudziwszy ich obietnicami zwodniczymi, przywabiła ich, aby podnieśli konfederacją, dla zrzucenia z tronu tego Stanisława, którego ze wzgardą całego narodu przemocnie była usadowiła.
Henryk Rzewuski
Sosnowy stolik pokrywa się kleistą substancją domu, który nieudolnie prowadzę. Jak nowy samochód z salonu: zadbany, pucowany, a czasem nawet z folią na siedzeniach długo po zakupie. Do pierwszej rysy, która bezpowrotnie przekreśla nowość i nieskazitelność. Po tym natychmiast traci totemiczność nowego przedmiotu, który podnosi status i samoocenę, a staje się wyposażeniem codzienności, niedoskonałym, nadpsutym, niczym ja sama.
Natalia Fiedorczuk-Cieślak
-[...] Czasami mam ochotę go udusić.
-Jak, u licha, się powstrzymujesz?
-Idę do mojego ulubionego miejsca w Londynie, stoję, patrzę na wodę, rozmyślam o ciągłości życia, o tym, jak toczy się rzeka, niepomna na nasze małe troski.
[...]
-To działa?
-Niezupełnie, ale potem sobie myślę, że gdybym naprawdę zechciał, mógłbym go zabić we śnie, i wtedy czuję się lepiej.
Cassandra Clare
(...) - Niech nikt nie waży się tu wchodzić.(...)
Gdy zamykał drzwi, Kait rzuciła:
- Gabriel, jak ten anioł?
Drzwi ponownie się otworzyły i Gabriel rzucił jej przeciągłe spojrzenie. A potem posłał jej wspaniały, niepokojący uśmiech.
- Ty możesz wpaść, kiedy tylko zechcesz.
Lisa Jane Smith
Henryk Rzewuski
Sosnowy stolik pokrywa się kleistą substancją domu, który nieudolnie prowadzę. Jak nowy samochód z salonu: zadbany, pucowany, a czasem nawet z folią na siedzeniach długo po zakupie. Do pierwszej rysy, która bezpowrotnie przekreśla nowość i nieskazitelność. Po tym natychmiast traci totemiczność nowego przedmiotu, który podnosi status i samoocenę, a staje się wyposażeniem codzienności, niedoskonałym, nadpsutym, niczym ja sama.
Natalia Fiedorczuk-Cieślak
-[...] Czasami mam ochotę go udusić.
-Jak, u licha, się powstrzymujesz?
-Idę do mojego ulubionego miejsca w Londynie, stoję, patrzę na wodę, rozmyślam o ciągłości życia, o tym, jak toczy się rzeka, niepomna na nasze małe troski.
[...]
-To działa?
-Niezupełnie, ale potem sobie myślę, że gdybym naprawdę zechciał, mógłbym go zabić we śnie, i wtedy czuję się lepiej.
Cassandra Clare
(...) - Niech nikt nie waży się tu wchodzić.(...)
Gdy zamykał drzwi, Kait rzuciła:
- Gabriel, jak ten anioł?
Drzwi ponownie się otworzyły i Gabriel rzucił jej przeciągłe spojrzenie. A potem posłał jej wspaniały, niepokojący uśmiech.
- Ty możesz wpaść, kiedy tylko zechcesz.
Lisa Jane Smith