się niedobrze) wprost w ciała innych demonów, chwytając je na zawsze. Dlatego też demony prawie nigdy nie wychodziły same, lecz włóczyły się w niewielkich stadach. Były spętane ze sobą niewidzialnymi pnączami. A nawet wówczas, kiedy były same, owe pnącza nie przestawały ich przyciągać, napełniając ich tęsknotą za innymi i zmuszając do powrotu.
Sally Prue
I pomyślałam najbanalniej na świecie, jakie to niesprawiedliwe, że jest się z kimś blisko, tak blisko, że dotyka się jego myśli w głowie samym tylko spojrzeniem w oczy, że brzmienie głosu i słowa, które są z tego głosu zrobione, powtarza się sobie przed zaśnięciem, przytula się je, jakby to były jakieś foniczne laleczki... a potem Ziemia się obraca o parę stopni, wszystko znika, jak gdyby nigdy nic, jest już inna pogoda, mówi się co innego innym uszom...
Anna Janko
(...) najczęściej otacza was jakaś wzniosła martwota; nie otrzymujecie żadnych wiadomości, nie czytacie gazet, nie pogrążają was w zbędnym podnieceniu nadzwyczajne wydania dzienników, które przynoszą wstrząsające relacje o różnych banałach, nie słyszycie o żadnych domowych kłopotach, bankructwach dłużników, spadku akcji; nigdy wam nie zakłóca spokoju myśl o tym, co będziecie jedli na obiad – bowiem wszystkie wasze posiłki na trzy lata i więcej są składnie załadowane w beczułki, a jadłospis pozostaje niezmienny.
Herman Melville
WRÓG WEWNĘTRZNY Opowieść o Klementynie Mańkowskiej.
Wallraf otwiera drewniane pudełko- proszę spojrzeć, wszystko, co jest potrzebne do pisania niewidzialnym, tak zwanym sympatycznym atramentem, może pani kupić w sklepie: alkohol, cytrynę, patyczki do czyszczenia uszu i watę. Napisany tym roztworem tekst należy odczytywać, prowadząc po kartce patyczek nasączony wodą sodową.
Marek Łuszczyna
Sally Prue
I pomyślałam najbanalniej na świecie, jakie to niesprawiedliwe, że jest się z kimś blisko, tak blisko, że dotyka się jego myśli w głowie samym tylko spojrzeniem w oczy, że brzmienie głosu i słowa, które są z tego głosu zrobione, powtarza się sobie przed zaśnięciem, przytula się je, jakby to były jakieś foniczne laleczki... a potem Ziemia się obraca o parę stopni, wszystko znika, jak gdyby nigdy nic, jest już inna pogoda, mówi się co innego innym uszom...
Anna Janko
(...) najczęściej otacza was jakaś wzniosła martwota; nie otrzymujecie żadnych wiadomości, nie czytacie gazet, nie pogrążają was w zbędnym podnieceniu nadzwyczajne wydania dzienników, które przynoszą wstrząsające relacje o różnych banałach, nie słyszycie o żadnych domowych kłopotach, bankructwach dłużników, spadku akcji; nigdy wam nie zakłóca spokoju myśl o tym, co będziecie jedli na obiad – bowiem wszystkie wasze posiłki na trzy lata i więcej są składnie załadowane w beczułki, a jadłospis pozostaje niezmienny.
Herman Melville
WRÓG WEWNĘTRZNY Opowieść o Klementynie Mańkowskiej.
Wallraf otwiera drewniane pudełko- proszę spojrzeć, wszystko, co jest potrzebne do pisania niewidzialnym, tak zwanym sympatycznym atramentem, może pani kupić w sklepie: alkohol, cytrynę, patyczki do czyszczenia uszu i watę. Napisany tym roztworem tekst należy odczytywać, prowadząc po kartce patyczek nasączony wodą sodową.
Marek Łuszczyna