w miłości, czuli się jak idioci, skoro wszyscy świetnie wiedzą, że miłość się nie sprawdza? (...) To wszystko jest do chrzanu. Kiedy ktoś cię opuści, poza tym, że za nim tęsknisz, poza tym, że rozpada się cały ten mały świat, który razem stworzyliście, i że wszystko, co widzisz albo robisz, przypomina ci o tej osobie, najgorsza jest myśl, że była to próba jakości i teraz wszystkie części, z których się składasz, noszą stempel ODRZUT przystawiony przez kogoś, kogo kochasz. Czy to dziwne, że masz pewność siebie zleżałej kanapki z dworcowego bufetu (...)?
Helen Fielding
Waverly jest jak miejsce, do którego się przenoszę, kiedy
wszystko zaczyna mnie przerastać. Czasami ludzie wieszają w pracy nad biurkiem plakat z wymarzonym miejscem na
wakacje. Waverly jest właśnie czymś takim, czymś jak inspirujący cytat albo pozytywka z obracającą się baletnicą. Czymś
osobistym. Tylko moim.".
Brenna Yovanoff
Od dobrych dziesięciu lat rozmawiam z ludźmi w żałobie, przyglądam się miastom zdmuchniętym z powierzchni ziemi, krokom do przodu i tyłu, oswajanym lękom, rozczesywanym myślom, gruzowiskom, przez które wytycza się ścieżki, zmartwychpowstaniom.
(...)
Mimowolnie staję się szkiełkiem w witrażu prywatnych cudów.
Agnieszka Kaluga
- Poza tym - zagadnął znowu Nino - nie wiem, coście są tacy naburmuszeni. Prawda, może nie wszystko poszło, jak zaplanowaliśmy, ale przynajmniej była pierwszorzędna awantura! Zupełnie jak wtedy, kiedy zawalił się ten burdel w Salinie, pamiętacie?
- Nino - westchnął ciężko Petr - on się nie zawalił. Rozpieprzyłeś belki podporowe głową ochroniarza.
Tomasz Marchewka
Helen Fielding
Waverly jest jak miejsce, do którego się przenoszę, kiedy
wszystko zaczyna mnie przerastać. Czasami ludzie wieszają w pracy nad biurkiem plakat z wymarzonym miejscem na
wakacje. Waverly jest właśnie czymś takim, czymś jak inspirujący cytat albo pozytywka z obracającą się baletnicą. Czymś
osobistym. Tylko moim.".
Brenna Yovanoff
Od dobrych dziesięciu lat rozmawiam z ludźmi w żałobie, przyglądam się miastom zdmuchniętym z powierzchni ziemi, krokom do przodu i tyłu, oswajanym lękom, rozczesywanym myślom, gruzowiskom, przez które wytycza się ścieżki, zmartwychpowstaniom.
(...)
Mimowolnie staję się szkiełkiem w witrażu prywatnych cudów.
Agnieszka Kaluga
- Poza tym - zagadnął znowu Nino - nie wiem, coście są tacy naburmuszeni. Prawda, może nie wszystko poszło, jak zaplanowaliśmy, ale przynajmniej była pierwszorzędna awantura! Zupełnie jak wtedy, kiedy zawalił się ten burdel w Salinie, pamiętacie?
- Nino - westchnął ciężko Petr - on się nie zawalił. Rozpieprzyłeś belki podporowe głową ochroniarza.
Tomasz Marchewka