nie można wyrazić słowami. Miłość jest pojmowaniem kogoś, kochaniem kogoś, dzieleniem z nim szczęścia i nieszczęścia. Do tego dochodzi z czasem także miłość cielesna, coś się podzieliło, coś oddało i coś otrzymało, czy się jest po ślubie czy nie, czy się urodzi dziecko czy nie urodzi. Czy się straciło godność, czy też nie, o to w ogóle nie chodzi, jeżeli się tylko wie, że obok ciebie przez całe twoje dalsze życie będzie stać ktoś, kto cię rozumie i kim się z nikim innym nie musisz dzielić!
Anne Frank
- Słuchaj, Neil, jestem ci naprawdę wdzięczny, że dbasz o mnie jak o małe dziecko, ale ja jestem zupełnie inny niż ty. Inni słuchają cię, kiedy mówisz, idą za tobą. Ja taki nie jestem.
- Dlaczego? A nie sądzisz, że mógłbyś taki być? - Neil nie dawał za wygraną.
- Nie! - krzyknął Todd. - Och, nie wiem. I zapewne nigdy nie będę wiedział. Po prostu nic już z tym nie można zrobić. Jestem, jaki jestem, i kropka. Jasne? Więc odczep się ode mnie. Zupełnie dobrze sam daję sobie radę.
Nancy H. Kleinbaum
Tak jak w koszmarnym śnie, gdy śniącego coś goni, a jakaś jego część występuje przeciw niemu, przeciw własnemu życiu, jakaś przerażająca, potężna żądza poddania pracuje przeciw niemu, ołowianym ciężarem krępując każdy ruch (nagle na nic jest siła i wola, na nic), każdy krok wydłuża się, tężeje, kanciasto i ułomnie, przeraźliwie silna część jego samego pozostaje na żołdzie prześladowcy, na jego rzecz pracuje w sercu, w kończynach śpiącego (kończynach, co niespodziewanie obce i wrogie brodzą w białawej rosie samozniszczenia).
Lars Görling
Pochwała złego o sobie mniemania / Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
Skrupuły obce są czarnej panterze.
Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.
Samokrytyczny szakal nie istnieje.
Szarańcza, aligator, trychina i giez
żyją jak żyją i rade są z tego.
Sto kilogramów waży serce orki,
ale pod innym względem lekkie jest.
Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie
na trzeciej planecie Słońca.
Wisława Szymborska
Anne Frank
- Słuchaj, Neil, jestem ci naprawdę wdzięczny, że dbasz o mnie jak o małe dziecko, ale ja jestem zupełnie inny niż ty. Inni słuchają cię, kiedy mówisz, idą za tobą. Ja taki nie jestem.
- Dlaczego? A nie sądzisz, że mógłbyś taki być? - Neil nie dawał za wygraną.
- Nie! - krzyknął Todd. - Och, nie wiem. I zapewne nigdy nie będę wiedział. Po prostu nic już z tym nie można zrobić. Jestem, jaki jestem, i kropka. Jasne? Więc odczep się ode mnie. Zupełnie dobrze sam daję sobie radę.
Nancy H. Kleinbaum
Tak jak w koszmarnym śnie, gdy śniącego coś goni, a jakaś jego część występuje przeciw niemu, przeciw własnemu życiu, jakaś przerażająca, potężna żądza poddania pracuje przeciw niemu, ołowianym ciężarem krępując każdy ruch (nagle na nic jest siła i wola, na nic), każdy krok wydłuża się, tężeje, kanciasto i ułomnie, przeraźliwie silna część jego samego pozostaje na żołdzie prześladowcy, na jego rzecz pracuje w sercu, w kończynach śpiącego (kończynach, co niespodziewanie obce i wrogie brodzą w białawej rosie samozniszczenia).
Lars Görling
Pochwała złego o sobie mniemania / Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
Skrupuły obce są czarnej panterze.
Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.
Samokrytyczny szakal nie istnieje.
Szarańcza, aligator, trychina i giez
żyją jak żyją i rade są z tego.
Sto kilogramów waży serce orki,
ale pod innym względem lekkie jest.
Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie
na trzeciej planecie Słońca.
Wisława Szymborska