brodę i zacząć się powoli bujać. Ten ruch, w odróżnieniu od kołysania statku, uspokaja i przywraca panowanie nad sobą. To jest odmiana wewnętrznej samotności, przylegająca ciasno jak skóra. Ale jest również inna samotność, która lubi wędrować. Na taką kołysanie zda się na nic. Ta jest żywa, samodzielna. To coś suchego, rozpraszającego się, co wydaje dźwięk podobny do tupotu stóp nadchodzących z bardzo odległego miejsca.
Toni Morrison
Niektórzy mężczyźni poślubiają kobietę dlatego, że ucieleśnia ich ideał urody, inni dlatego, że wydaje im się inteligentna, jeszcze inni po prostu boją się samotności, więc uznają, że lepszy rydz niż nic. Tak własnie było w moim przypadku.
[Cztery róże dla Lucienne], s.36.
Roland Topor
Cóż z tego, że obiektywnie biorąc, nieźle się trzymał? Jak się wymył, wypomadował, wyczesał, wypachnił i ubrał, wyglądał na osobę, za którą miała go reszta świata: zacnego i mądrego, choć cokolwiek nudnego profesora. Tylko że ja go miałam nie tylko w wersji obiektywnej. Ja go miałam w wersji świszczącej, pierdzącej, rozczochranej, cieknącej, śmierdzącej, pomarszczonej i bezzębnej. W całej fizjologicznej krasie nieelegancko dogorywającego ciała.
Zygmunt Miłoszewski
- Nic z tego nie rozumiem... Przecież wiadomo, że liny nie są wieczne i mają swoją wytrzymałość. Więc dlaczego ludzie ciągle się rozmnażają?
- Co za pytanie... Przecież nie dalej jak wczoraj wieczorem sami uprawialiście seks.
- ...
- Przyjemnie było, prawda?
- ...
[Wszyscy po prostu myślimy sobie że "jakoś to będzie"...].
Hiroki Endo
Toni Morrison
Niektórzy mężczyźni poślubiają kobietę dlatego, że ucieleśnia ich ideał urody, inni dlatego, że wydaje im się inteligentna, jeszcze inni po prostu boją się samotności, więc uznają, że lepszy rydz niż nic. Tak własnie było w moim przypadku.
[Cztery róże dla Lucienne], s.36.
Roland Topor
Cóż z tego, że obiektywnie biorąc, nieźle się trzymał? Jak się wymył, wypomadował, wyczesał, wypachnił i ubrał, wyglądał na osobę, za którą miała go reszta świata: zacnego i mądrego, choć cokolwiek nudnego profesora. Tylko że ja go miałam nie tylko w wersji obiektywnej. Ja go miałam w wersji świszczącej, pierdzącej, rozczochranej, cieknącej, śmierdzącej, pomarszczonej i bezzębnej. W całej fizjologicznej krasie nieelegancko dogorywającego ciała.
Zygmunt Miłoszewski
- Nic z tego nie rozumiem... Przecież wiadomo, że liny nie są wieczne i mają swoją wytrzymałość. Więc dlaczego ludzie ciągle się rozmnażają?
- Co za pytanie... Przecież nie dalej jak wczoraj wieczorem sami uprawialiście seks.
- ...
- Przyjemnie było, prawda?
- ...
[Wszyscy po prostu myślimy sobie że "jakoś to będzie"...].
Hiroki Endo