Raczej instynktowna pogoń za ukochanym. Na targowisku, w barze, na ulicy, wzdłuż molo nieustająco szukałam wzrokiem mojego zabitego księcia. Na widok każdego wysokiego, jasnowłosego mężczyzny, dostrzeżonego w tłumie, serce skakało mi do gardła. Zaczynałam biec, przeciskając się przez ciżbę, przebiegałam przez ruchliwe jezdnie, by nie zniknął mi z oczu. Leo! Leo!-wołałam, a ludzie przepuszczali mnie z przekleństwem albo z dobrym słowem na ustach, rozpoznając odwieczną scenę w której kobieta biegnie za mężczyzną. Ich oczy zdawały się zachęcać dogoń go, pocałuj albo zastrzel, zrób to, co ci dyktuje serce.
Marlena de Blasi
We wczesnej młodości byłem marzycielem; lubiłem pieścić na przemian to ponure, to tęczowe obrazy, które malowała mi moja niespokojna i chciwa wyobraźnia. Ale co mi z tego pozostało? Tylko znużenie jak po nocnej walce ze zmorą i mętne wspomnienia, pełne żalu. W tej bezpłodnej walce wyczerpałem i żar duszy, i hart woli, niezbędne dla prawdziwego życia; wkroczyłem w to życie, przeżywszy je już w myśli, i ogarnęła mnie nuda i obrzydzenie, jak tego, kto czyta liche naśladownictwo dawno mu znanej książki
Michaił Lermontow
Że to jestem ja? No, skoro tak mnie widzisz...- Nie była łatwym odbiorcą laurek. Nie była łatwym modelem. Właściwie pod żadnym względem nie było z nią łatwo.
W czwartej klasie mieliśmy zadanie: "Opisz swoją matkę", a raczej "mamę", bo szkoła lubowała się w zdrobnieniach. Boże, odpuść mi, bo napisałem: "Moja matka ma ciemne włosy i jest raczej tęga". Dzieci mają inne pojęcie na temat miar i wag.
Marcin Wicha
Autorytaryzm jest często brany za zdecydowanie, nawet przemoc bywa tłumaczona jako przejaw miłości: "Bije znaczy kocha". Efekt jest taki, że ludzie coś widzą i jednocześnie nie widzą, bo źle nazywają. Ale zawsze chodzi o to, że sprzedają podstawę zdrowia psychicznego - czyli widzenie rzeczywistości - na rzecz jakiegoś interesu. Dla świętego spokoju, wygody, po to żeby nie zmierzyć się z prawdą, z kryzysem w związku, bo wtedy trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Taka korupcja zwykle kończy się źle, bo kiedyś trzeba rachunki płacić [s.199-200].
Agnieszka Jucewicz
Marlena de Blasi
We wczesnej młodości byłem marzycielem; lubiłem pieścić na przemian to ponure, to tęczowe obrazy, które malowała mi moja niespokojna i chciwa wyobraźnia. Ale co mi z tego pozostało? Tylko znużenie jak po nocnej walce ze zmorą i mętne wspomnienia, pełne żalu. W tej bezpłodnej walce wyczerpałem i żar duszy, i hart woli, niezbędne dla prawdziwego życia; wkroczyłem w to życie, przeżywszy je już w myśli, i ogarnęła mnie nuda i obrzydzenie, jak tego, kto czyta liche naśladownictwo dawno mu znanej książki
Michaił Lermontow
Że to jestem ja? No, skoro tak mnie widzisz...- Nie była łatwym odbiorcą laurek. Nie była łatwym modelem. Właściwie pod żadnym względem nie było z nią łatwo.
W czwartej klasie mieliśmy zadanie: "Opisz swoją matkę", a raczej "mamę", bo szkoła lubowała się w zdrobnieniach. Boże, odpuść mi, bo napisałem: "Moja matka ma ciemne włosy i jest raczej tęga". Dzieci mają inne pojęcie na temat miar i wag.
Marcin Wicha
Autorytaryzm jest często brany za zdecydowanie, nawet przemoc bywa tłumaczona jako przejaw miłości: "Bije znaczy kocha". Efekt jest taki, że ludzie coś widzą i jednocześnie nie widzą, bo źle nazywają. Ale zawsze chodzi o to, że sprzedają podstawę zdrowia psychicznego - czyli widzenie rzeczywistości - na rzecz jakiegoś interesu. Dla świętego spokoju, wygody, po to żeby nie zmierzyć się z prawdą, z kryzysem w związku, bo wtedy trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Taka korupcja zwykle kończy się źle, bo kiedyś trzeba rachunki płacić [s.199-200].
Agnieszka Jucewicz