mówię od niechcenia: ach tak, ponieważ między jego i moimi skąpymi odezwaniami a tym, co naprawdę chciałabym mu powiedzieć, istnieje próżnia, chciałabym mu powiedzieć wszystko, siedzę jednak tylko tutaj, z przesadną dokładnością gaszę niedopałek w popielniczce i podaję mu ją, jak gdyby to było bardzo ważne, żeby nie strząsał popiołu na moją podłogę.
Ingeborg Bachmann
Cesarstwo w podbitych krajach stosowało przykładną politykę laickości. Panowała całkowita wolność myśli i wyznania. To, co Rzymianie nazywali religio, miało niewiele wspólnego z tym, co my nazywamy religią – nie wymagało głoszenia jakichś wierzeń ani przeżywania duchowych wzlotów, lecz poszanowania państwowych instytucji, wyrażającego się w obrzędach. Religię w sensie, w jakim my ją rozumiemy, z jej dziwacznymi praktykami i niestosowną żarliwością, pogardliwie określali jako superstitio. Tym zajmowały się ludy orientalne i barbarzyńscy, którym pozwalano odprawiać do woli obrzędy, jeśli tylko nie zakłócali porządku publicznego.
Emmanuel Carrère
- Jesteśmy Nocnymi Łowcami. A przynajmniej
sami się tak nazywamy. Podziemni mają na nas mniej pochlebne określenia.
- Podziemnie?
- Nocne dzieci. Czarownicy. Skrzaty. Magiczny lud zamieszkujący ten wymiar. Clary
potrząsnęła głową.
- Mów dalej. Przypuszczam, że są również wampiry, wilkołaki i zombie?
- Oczywiście, że są. Choć zombie występują dalej na południe, tam gdzie kapłani
wudu.
- A co z mumiami? One włóczą się tylko po Egipcie?
- Nie bądź śmieszna. Nikt nie wieży w mumie.
Cassandra Clare
- Tom, nicponiu jeden, co porabiałeś?
- Pracowałem dość systematycznie.
- Akurat - powiedział i znowu nadgryzł paprykę. Była to bardzo pomarszczona i zwiotczała papryka, długości około sześciu cali. - Tylko pierwszy raz boli - powiedział. - Tak
jak w miłości.
- Diabła tam. Papryki potrafią boleć za pierwszym i ostatnim razem.
- A miłość?
- Do diabła z miłością - powiedział Thomas Hudson.
Ernest Hemingway
Ingeborg Bachmann
Cesarstwo w podbitych krajach stosowało przykładną politykę laickości. Panowała całkowita wolność myśli i wyznania. To, co Rzymianie nazywali religio, miało niewiele wspólnego z tym, co my nazywamy religią – nie wymagało głoszenia jakichś wierzeń ani przeżywania duchowych wzlotów, lecz poszanowania państwowych instytucji, wyrażającego się w obrzędach. Religię w sensie, w jakim my ją rozumiemy, z jej dziwacznymi praktykami i niestosowną żarliwością, pogardliwie określali jako superstitio. Tym zajmowały się ludy orientalne i barbarzyńscy, którym pozwalano odprawiać do woli obrzędy, jeśli tylko nie zakłócali porządku publicznego.
Emmanuel Carrère
- Jesteśmy Nocnymi Łowcami. A przynajmniej
sami się tak nazywamy. Podziemni mają na nas mniej pochlebne określenia.
- Podziemnie?
- Nocne dzieci. Czarownicy. Skrzaty. Magiczny lud zamieszkujący ten wymiar. Clary
potrząsnęła głową.
- Mów dalej. Przypuszczam, że są również wampiry, wilkołaki i zombie?
- Oczywiście, że są. Choć zombie występują dalej na południe, tam gdzie kapłani
wudu.
- A co z mumiami? One włóczą się tylko po Egipcie?
- Nie bądź śmieszna. Nikt nie wieży w mumie.
Cassandra Clare
- Tom, nicponiu jeden, co porabiałeś?
- Pracowałem dość systematycznie.
- Akurat - powiedział i znowu nadgryzł paprykę. Była to bardzo pomarszczona i zwiotczała papryka, długości około sześciu cali. - Tylko pierwszy raz boli - powiedział. - Tak
jak w miłości.
- Diabła tam. Papryki potrafią boleć za pierwszym i ostatnim razem.
- A miłość?
- Do diabła z miłością - powiedział Thomas Hudson.
Ernest Hemingway