ludzi. Zachowywać się. Wtedy trzeba wyjść, żeby się nie udusić. W przeciwnym razie człowiek zaczyna się wściekać, bo wszyscy wymagają od niego, żeby się opanował, dopasował, był grzeczny... zachowywał się.
Nina George
Wielowiekowa praktyka wykluczeni poszczególnych ludzi i całych społeczności myślących nieprawomyślnie ze wspólnoty kościelnej nie ocaliła jedności chrześcijaństwa i nie odwiodła wielu ludzi od ateizmu i niewiary. Stała się wręcz przyczyną dalszych podziałów i rozdarć, trwających do naszych czasów. Historii zawdzięczamy to, że chrześcijanie stali się dzisiaj ludźmi bardziej wolnymi. Minęła epoka, kiedy chrześcijaństwo było ideologią całej wspólnoty, narodu lub państwa. Trzeba się cieszyć, że nie żyjemy już w czasach inkwizycji i doczesnych wpływów Kościoła. Jak nie doceniać tego zastanawiającego dobrodziejstwa historycznych przemian!
Dostrzegają to ludzie niewierzący. Nie warto spierać się o to, czy mają oni prawo do wypowiadania się "z zewnątrz" krytycznie o Kościele, bez odniesienia do wymiaru transcendentnego. Uważam, że mają takie prawo, zachowując przy tym świadomość, że nie pretendują do pełnego zrozumienia fenomenu, jakim jest od wieków religia. Nie irytują mnie krytyczne uwagi o Kościele, w tym także o Kościele polskim. Sam je także wypowiadam. Wiele spraw woła o inne myślenie i inne nastawienie. Wiele kościelnych postaw zdradza brak szacunku dla człowieka, bezwzględność i bezduszność. (...) Świat oczekuje Kościoła z ludzkim obliczem (s. 32-33).
Wacław Hryniewicz
Nina George
Wielowiekowa praktyka wykluczeni poszczególnych ludzi i całych społeczności myślących nieprawomyślnie ze wspólnoty kościelnej nie ocaliła jedności chrześcijaństwa i nie odwiodła wielu ludzi od ateizmu i niewiary. Stała się wręcz przyczyną dalszych podziałów i rozdarć, trwających do naszych czasów. Historii zawdzięczamy to, że chrześcijanie stali się dzisiaj ludźmi bardziej wolnymi. Minęła epoka, kiedy chrześcijaństwo było ideologią całej wspólnoty, narodu lub państwa. Trzeba się cieszyć, że nie żyjemy już w czasach inkwizycji i doczesnych wpływów Kościoła. Jak nie doceniać tego zastanawiającego dobrodziejstwa historycznych przemian!
Dostrzegają to ludzie niewierzący. Nie warto spierać się o to, czy mają oni prawo do wypowiadania się "z zewnątrz" krytycznie o Kościele, bez odniesienia do wymiaru transcendentnego. Uważam, że mają takie prawo, zachowując przy tym świadomość, że nie pretendują do pełnego zrozumienia fenomenu, jakim jest od wieków religia. Nie irytują mnie krytyczne uwagi o Kościele, w tym także o Kościele polskim. Sam je także wypowiadam. Wiele spraw woła o inne myślenie i inne nastawienie. Wiele kościelnych postaw zdradza brak szacunku dla człowieka, bezwzględność i bezduszność. (...) Świat oczekuje Kościoła z ludzkim obliczem (s. 32-33).
Wacław Hryniewicz