Wypracowaliśmy wiele różnych strategii przetrwania, lecz naszą podstawową siłą napędową są właśnie radość,
jaką potrafi dawać nam życie, oraz dążenie do jej doświadczania. Jeśli na dodatek towarzyszy im ciekawość i żądza poznania, jesteśmy zdolni do wielkich czynów.
Henning Mankell
Opadła gęsta mgła, ziemia powalana jest zamarzniętym smarem. Czuję pulsowanie miasta, jak gdyby było sercem zaledwie parę minut temu usuniętym z ciepłego ciała. Okna mego hotelu ropieją i czuc gęsty, drażniący smród, jak gdyby polano jakieś chemikalia. Wpatrując się w Sekwanę, widzę błoto i pustkę, tonące lampy uliczne, mężczyzn i kobiety dławiących się śmiertelnie, mosty zarzucone domami - jatkami miłości. Jakiś facet z akordeonem przypiętym do brzucha stoi opierając się o ścianę; ręce ma odcięte w nadgarstkach, ale akordeon wije się między jego kikutami jak worek pełen węży. Wszechświat skurczył się, osiągając rozmiary czworoboku kamienic i nie ma w nim gwiazd, drzew, rzek. Ludzie tu mieszkający są martwi; zajmują się wykonywaniem krzeseł, na których siadują inni ludzie w swoich snach. Na środku ulicy znajduje się koło, w jego piaście zainstalowano szubienicę. Martwi już ludzie desperacko usiłują się na nią wspiąc, lecz daremnie: koło obraca się zbyt prędko...
Henry Miller
Henning Mankell
Opadła gęsta mgła, ziemia powalana jest zamarzniętym smarem. Czuję pulsowanie miasta, jak gdyby było sercem zaledwie parę minut temu usuniętym z ciepłego ciała. Okna mego hotelu ropieją i czuc gęsty, drażniący smród, jak gdyby polano jakieś chemikalia. Wpatrując się w Sekwanę, widzę błoto i pustkę, tonące lampy uliczne, mężczyzn i kobiety dławiących się śmiertelnie, mosty zarzucone domami - jatkami miłości. Jakiś facet z akordeonem przypiętym do brzucha stoi opierając się o ścianę; ręce ma odcięte w nadgarstkach, ale akordeon wije się między jego kikutami jak worek pełen węży. Wszechświat skurczył się, osiągając rozmiary czworoboku kamienic i nie ma w nim gwiazd, drzew, rzek. Ludzie tu mieszkający są martwi; zajmują się wykonywaniem krzeseł, na których siadują inni ludzie w swoich snach. Na środku ulicy znajduje się koło, w jego piaście zainstalowano szubienicę. Martwi już ludzie desperacko usiłują się na nią wspiąc, lecz daremnie: koło obraca się zbyt prędko...
Henry Miller