czasu byli ludźmi z krwi i kości, a osiągnęli świętość. Osiągnęli ją inaczej niż Jezus. I w odróżnieniu od Jezusa odczuwali na własnej skórze, czym jest utrata nadziei, złamanie przysięgi czy zranione uczucia. Moją ulubienicą była święta Teresa - ta, która wierzyła, że wielka miłość może najzwyklejszego śmiertelnika przenieść w świat wyższej duchowości. Ale od dawna już się nie modlę. Życie potrafi nam uświadomić - za pomocą boleśnie wyrazistych znaków - że kierujemy spojrzenie w niewłaściwą stronę...
Jodi Picoult
- jak masz na imię?
- Thomas.
- Czy masz jakieś inne imię?
- Nie. Tylko Thomas.
- Czy ktokolwiek kiedykolwiek nazywał cię inaczej?
- Nie. Tylko Thomas.
- Czy kiedykolwiek zapomnisz swoje imię? Czy będziesz kiedykolwiek używał innego?
- Nie.
- W porządku. W takim razie zafunduję ci ostatnią powtórkę, żebyś lepiej to sobie zapamiętał.
James Dashner
Bo ja zawsze wszystko odkładałem. Jak było coś do zrobienia. Telefon jakiś na przykład albo jak na pocztę miałem iść czy z szefem porozmawiać. I potem się tak męczyłem z tym. Normalnie taki ciężar miałem, że to niezrobione jest. Zwlekałem. I tylko myślałem, że muszę to zrobić. I teraz, dzięki terapii, nauczyłem się, że robię od razu. Jak mam coś zrobić, zadzwonić do urzędu na przykład, to dzwonię. No, tak po prostu robię to. I wtedy się nie męczę.
Małgorzata Halber
Chyba w każdej przyjaźni nadchodzi taki moment, że pojawia się zaproszenie:
„Przyjdziesz do mnie?”
Co oznacza, że niedługo potem trzeba się odwzajemnić tym samym. Dlatego właśnie zawsze starałam się tego unikać, aż do teraz. Oczywiście to dlatego też nigdy wcześniej nie miałam przyjaciółki.
– Przyjdziesz do mnie dziś wieczorem? – zapytała mnie wczoraj Margalit.
Nie chodzi o to, że nie chcę, żeby ktoś do mnie przyszedł. Wcale nie. Boję się tylko, że wtedy ten ktoś będzie zadawać pytania.
Nora Raleigh Baskin
Jodi Picoult
- jak masz na imię?
- Thomas.
- Czy masz jakieś inne imię?
- Nie. Tylko Thomas.
- Czy ktokolwiek kiedykolwiek nazywał cię inaczej?
- Nie. Tylko Thomas.
- Czy kiedykolwiek zapomnisz swoje imię? Czy będziesz kiedykolwiek używał innego?
- Nie.
- W porządku. W takim razie zafunduję ci ostatnią powtórkę, żebyś lepiej to sobie zapamiętał.
James Dashner
Bo ja zawsze wszystko odkładałem. Jak było coś do zrobienia. Telefon jakiś na przykład albo jak na pocztę miałem iść czy z szefem porozmawiać. I potem się tak męczyłem z tym. Normalnie taki ciężar miałem, że to niezrobione jest. Zwlekałem. I tylko myślałem, że muszę to zrobić. I teraz, dzięki terapii, nauczyłem się, że robię od razu. Jak mam coś zrobić, zadzwonić do urzędu na przykład, to dzwonię. No, tak po prostu robię to. I wtedy się nie męczę.
Małgorzata Halber
Chyba w każdej przyjaźni nadchodzi taki moment, że pojawia się zaproszenie:
„Przyjdziesz do mnie?”
Co oznacza, że niedługo potem trzeba się odwzajemnić tym samym. Dlatego właśnie zawsze starałam się tego unikać, aż do teraz. Oczywiście to dlatego też nigdy wcześniej nie miałam przyjaciółki.
– Przyjdziesz do mnie dziś wieczorem? – zapytała mnie wczoraj Margalit.
Nie chodzi o to, że nie chcę, żeby ktoś do mnie przyszedł. Wcale nie. Boję się tylko, że wtedy ten ktoś będzie zadawać pytania.
Nora Raleigh Baskin