czy później niebo się rozpogodzi, zaświeci słońce, a my będziemy silniejsi o kolejną walkę, stoczoną z przeciwnościami losu. Poskładamy na nowo rozsypane puzzle emocji, nadziei, przeżyć i celów.
Liliana Fabisińska
Szczególnie spodobali mi się państwo Segalowie, którzy tańczyli razem od czasów potańcówek dla żołnierzy w latach czterdziestych. Tworzyli ładną i zgraną parę. Pan Segal zawsze nosił biały krawat. Pani Segal coś niebieskiego i naszyjnik z pereł. Na parkiecie byli wspaniali. Poruszali się jak zgrani kochankowie. Podczas przerw byli rozmowni i przyjaźnie nastawieni do innych. Kiedy grała muzyka, widzieli tylko siebie.
Pewnego śnieżnego lutowego wieczoru - myśleliśmy, że klub będzie zamknięty, ale się pomyliliśmy, pan Segal przyszedł sam. Wciąż miał na sobie biały krawat i nienagannie uprasowany garnitur. Wystarczył jeden rzut oka na jego ściągniętą twarz, żeby zrozumieć, co się stało. Sheila uścisnęła moją dłoń. Widziałem łzę, która spłynęła jej z kącika oka. Kiedy muzyka zaczęła grać, pan Segal wstał, bez wahania wyszedł na parkiet i zaczął tańczyć sam. Ułożył ręce tak, jakby wciąż trzymał w nich żonę. Prowadził ją, tak delikatnie tańcząc z jej duchem, że nikt nie śmiał mu przeszkadzać.
W następnym tygodniu pan Segal już się nie pojawił. Od innych członków klubu dowiedzieliśmy się, że pani Segal przegrała długą walkę z rakiem. Mimo to tańczyła do końca.
Harlan Coben
Liliana Fabisińska
Szczególnie spodobali mi się państwo Segalowie, którzy tańczyli razem od czasów potańcówek dla żołnierzy w latach czterdziestych. Tworzyli ładną i zgraną parę. Pan Segal zawsze nosił biały krawat. Pani Segal coś niebieskiego i naszyjnik z pereł. Na parkiecie byli wspaniali. Poruszali się jak zgrani kochankowie. Podczas przerw byli rozmowni i przyjaźnie nastawieni do innych. Kiedy grała muzyka, widzieli tylko siebie.
Pewnego śnieżnego lutowego wieczoru - myśleliśmy, że klub będzie zamknięty, ale się pomyliliśmy, pan Segal przyszedł sam. Wciąż miał na sobie biały krawat i nienagannie uprasowany garnitur. Wystarczył jeden rzut oka na jego ściągniętą twarz, żeby zrozumieć, co się stało. Sheila uścisnęła moją dłoń. Widziałem łzę, która spłynęła jej z kącika oka. Kiedy muzyka zaczęła grać, pan Segal wstał, bez wahania wyszedł na parkiet i zaczął tańczyć sam. Ułożył ręce tak, jakby wciąż trzymał w nich żonę. Prowadził ją, tak delikatnie tańcząc z jej duchem, że nikt nie śmiał mu przeszkadzać.
W następnym tygodniu pan Segal już się nie pojawił. Od innych członków klubu dowiedzieliśmy się, że pani Segal przegrała długą walkę z rakiem. Mimo to tańczyła do końca.
Harlan Coben