Że trzeba przed nią ratować za wszelką cenę? Być może z życia wyłania się coś, co jest większe od niego. W duszy każdego z nas istnieje potrzeba, aby po wypełnieniu życia przyszedł koniec. U niektórych pojawia się wcześniej.
Zygmunt Miłoszewski
(...)całowali się o świcie i obiecywali sobie, że wkrótce znów się spotkają, i spotkali się, bo zawsze trzeba dotrzymywać obietnic, zjedli razem kolację, miała smutną twarz, znowu zjedli kolację i miała radosną twarz, poszli do kina na film romantyczny, a potem znowu, tym razem na komedię, całe życie w dwóch filmach, w dniach, w których rodziła się ich miłość, bez przerwy przesyłali sobie wiadomości i serce biło jej przy każdym dzwonku telefonu, i słowa stawały się coraz czulsze, aż do tego stopnia, że przestali do siebie pisać i przestali z sobą rozmawiać, żeby móc się całować, było dobrze, potem trochę gorzej, potem znowu było dobrze, sypiali u siebie po imprezach, zdając się na przypadek, niczego nie planując, poznała jego przyjaciół, a on poznał jej przyjaciół, zamierzali razem wyjechać na wakacje, a ponieważ zawsze wszystko było dobrze, postanowili zamieszkać wspólnie, cudownie było budzić się codziennie razem, lubił patrzeć, jak w majtkach biega po mieszkaniu, lubił, gdy gotowała egzotyczne potrawy, myśleli wtedy, że codzienność będzie oazą, której nic nie może zagrozić, oświadczył się jej, a ona się rozpłakała, bo to oczywiście będzie najpiękniejszy dzień w jej życiu.
David Foenkinos
Zygmunt Miłoszewski
(...)całowali się o świcie i obiecywali sobie, że wkrótce znów się spotkają, i spotkali się, bo zawsze trzeba dotrzymywać obietnic, zjedli razem kolację, miała smutną twarz, znowu zjedli kolację i miała radosną twarz, poszli do kina na film romantyczny, a potem znowu, tym razem na komedię, całe życie w dwóch filmach, w dniach, w których rodziła się ich miłość, bez przerwy przesyłali sobie wiadomości i serce biło jej przy każdym dzwonku telefonu, i słowa stawały się coraz czulsze, aż do tego stopnia, że przestali do siebie pisać i przestali z sobą rozmawiać, żeby móc się całować, było dobrze, potem trochę gorzej, potem znowu było dobrze, sypiali u siebie po imprezach, zdając się na przypadek, niczego nie planując, poznała jego przyjaciół, a on poznał jej przyjaciół, zamierzali razem wyjechać na wakacje, a ponieważ zawsze wszystko było dobrze, postanowili zamieszkać wspólnie, cudownie było budzić się codziennie razem, lubił patrzeć, jak w majtkach biega po mieszkaniu, lubił, gdy gotowała egzotyczne potrawy, myśleli wtedy, że codzienność będzie oazą, której nic nie może zagrozić, oświadczył się jej, a ona się rozpłakała, bo to oczywiście będzie najpiękniejszy dzień w jej życiu.
David Foenkinos