noszącego okulary kupieckiego księcia, który będzie wielbić twoją głowę za długie kolumny cyfr, jeśli będziesz nosić welon skrywający twarz i pragnąć na każdym kroku dowieść, że jesteś od niego mądrzejsza.
Miles Cameron
Wielka kurwo, matko człowiecza, w której żyłach krąży gin! Matko wszystkich dziwek, pająku toczący nas w swoim logarytmicznym grobie, o, ty nienasycony diable, którego śmiech mnie rozdziera! Zaglądam w głąb tego zapadniętego krateru, tego świata zaginionego bez śladu, i słyszę dzwony, widzę dwie zakonnice w Pałacu Stanisława, pod ich habitami czuję zapach zjełczałego masła, widzę manifest nie wydrukowany nigdy z powodu opadów deszczu, wojny toczone w imię postępu w dziedzinie chirurgii plastycznej, księcia Walii latającego dookoła świata, by udekorowac groby nieznanych żołnierzy. Każdy nietoperz wylatujący z dzwonnicy to przegrana sprawa, każda hałaśliwa zabawa to jęk nadany przez radio i intymnych okopów potępieńców. I ta ciemna, nie zaszyta rana, ta kloaka pełna obrzydliwości, ta kołyska miast czarnych od czerni, gdzie muzykę idei zagłusza zimny tłuszcz, wydaje na świat przedzierającego się przez zdławione utopie klowna, istotę rozdartą pomiędzy piękno i brzydotę, między światło i chaos, klowna, który - gdy patrzy w dół czy w bok - jest samym Szatanem, a kiedy spojrzy w górę, widzi anioła całego w maśle, skrzydlatego ślimaka.
Henry Miller
Miles Cameron
Wielka kurwo, matko człowiecza, w której żyłach krąży gin! Matko wszystkich dziwek, pająku toczący nas w swoim logarytmicznym grobie, o, ty nienasycony diable, którego śmiech mnie rozdziera! Zaglądam w głąb tego zapadniętego krateru, tego świata zaginionego bez śladu, i słyszę dzwony, widzę dwie zakonnice w Pałacu Stanisława, pod ich habitami czuję zapach zjełczałego masła, widzę manifest nie wydrukowany nigdy z powodu opadów deszczu, wojny toczone w imię postępu w dziedzinie chirurgii plastycznej, księcia Walii latającego dookoła świata, by udekorowac groby nieznanych żołnierzy. Każdy nietoperz wylatujący z dzwonnicy to przegrana sprawa, każda hałaśliwa zabawa to jęk nadany przez radio i intymnych okopów potępieńców. I ta ciemna, nie zaszyta rana, ta kloaka pełna obrzydliwości, ta kołyska miast czarnych od czerni, gdzie muzykę idei zagłusza zimny tłuszcz, wydaje na świat przedzierającego się przez zdławione utopie klowna, istotę rozdartą pomiędzy piękno i brzydotę, między światło i chaos, klowna, który - gdy patrzy w dół czy w bok - jest samym Szatanem, a kiedy spojrzy w górę, widzi anioła całego w maśle, skrzydlatego ślimaka.
Henry Miller