- roztargnionego i uśmiechniętego - sądy, strzały i kpiny. Od dnia, kiedy zostałem zaalarmowany, wróciła mi jasność widzenia, wszystkie rany zadano mi jednocześnie i straciłem siły za jednym zamachem. Wówczas cały świat wokół mnie wybuchnął śmiechem.
Albert Camus
- Cukierek albo psikus- powtórzył diabeł.
- Zabieraj te widły, gówniarzu- warknąłem.
Matce diabła uśmiech spełzł z twarzy.
- Mógłby pan się grzeczniej odzywać do dziecka.
- Pewnie tak- przyznałem.- A dziecko mogłoby nie dźgać mnie widłami. Ale jak pani widzi, żadne z nas nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.
Marta Guzowska
- Nie mogę żyć bez ciebie - wyszeptała.
A ja się śmiałem, bo wiedziałem o czymś drobnym, lecz wyjątkowo dla niej niemiłym. Że będzie musiała, a ja będę się śmiał, nawet i z piekła.
- Wiem, malutka. Tak bardzo przepraszam. - Odwzajemniłem pocałunek, zadowolony, że gra nadal się toczy, a ona wciąż nie ma pojęcia, kim naprawdę jestem, czym naprawdę jestem i ile dla mnie znaczy. Tyle, co nic.
Rachel Van Dyken
Tajfuny mają swe kaprysy, ale - twierdzi znawca - dopiero tornado ma niebywałą fantazję... Wspomina kilka wypadków, sprawdzonych przez meteorologów. A więc kilka trawek zostało wbitych w słup telegraficzny, parowóz został podniesiony z toru, przeniesiony przez wicher na tor sąsiedni i tam ustawiony, ale w innym kierunku. Natomiast dementuje się opowiadanie pewnego chłopa, który twierdził, że tornado odwrócił na lewą stronę szklany dzban z nalewką. Nauka przypuszcza, że nalewki było wtedy zbyt wiele już nie w dzbanie, lecz w naocznym świadku wydarzenia, aby można było je uznać za prawdziwe.
Lucjan Wolanowski
Albert Camus
- Cukierek albo psikus- powtórzył diabeł.
- Zabieraj te widły, gówniarzu- warknąłem.
Matce diabła uśmiech spełzł z twarzy.
- Mógłby pan się grzeczniej odzywać do dziecka.
- Pewnie tak- przyznałem.- A dziecko mogłoby nie dźgać mnie widłami. Ale jak pani widzi, żadne z nas nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.
Marta Guzowska
- Nie mogę żyć bez ciebie - wyszeptała.
A ja się śmiałem, bo wiedziałem o czymś drobnym, lecz wyjątkowo dla niej niemiłym. Że będzie musiała, a ja będę się śmiał, nawet i z piekła.
- Wiem, malutka. Tak bardzo przepraszam. - Odwzajemniłem pocałunek, zadowolony, że gra nadal się toczy, a ona wciąż nie ma pojęcia, kim naprawdę jestem, czym naprawdę jestem i ile dla mnie znaczy. Tyle, co nic.
Rachel Van Dyken
Tajfuny mają swe kaprysy, ale - twierdzi znawca - dopiero tornado ma niebywałą fantazję... Wspomina kilka wypadków, sprawdzonych przez meteorologów. A więc kilka trawek zostało wbitych w słup telegraficzny, parowóz został podniesiony z toru, przeniesiony przez wicher na tor sąsiedni i tam ustawiony, ale w innym kierunku. Natomiast dementuje się opowiadanie pewnego chłopa, który twierdził, że tornado odwrócił na lewą stronę szklany dzban z nalewką. Nauka przypuszcza, że nalewki było wtedy zbyt wiele już nie w dzbanie, lecz w naocznym świadku wydarzenia, aby można było je uznać za prawdziwe.
Lucjan Wolanowski