to gromada tępaków, przywykłych dokonywać wielkich czynów hurtem, jak leci, jako że niezłomne, uświęcone reguły rycerskie, raz na zawsze ustalone, uwalniają ich od fatygi samodzielnego myślenia. Wojna to trochę rzeźnia, a trochę rutyna i nie ma co czepiać się zanadto szczegółów. s. 71.
Italo Calvino
- Phi! - prychnęła Leelee. - Chcesz znać moje zdanie? Nie widziałaś Bena, odkąd wyszedł stąd ostatnim razem, i to właśnie przez to łazisz po ścianach. I po suficie. Takie jest moje zdanie - dodała po namyśle.
Annileen przewróciła oczami.
- Serio? - spytała lodowatym tonem. - A na jakiej podstawie doszłaś do tego wniosku?
- Bo właśnie zafiksowałaś moją ostatnią rzeźbę plakietką z adresem w "Układzie Kenobi" - czymkolwiek on jest.
John Jackson Miller
- Uważam, że nauka jest bardzo ważna i przykładam się do niej. Ale... co w tym złego, że robimy to, co sprawia nam frajdę? Uwielbiam grać na gitarze. (...) Jakoś nie umiem... myśleć o tym jako o czymś złym.
[Tato! (...) Mówiłeś zawsze, że przez swoją pasję miałeś dużo kłopotów... ale na pewno... nigdy nie byłeś nieszczęśliwy.].
Kana Watanabe
Nagle światło na korytarzu stało się oślepiające. Rozmowy pielęgniarek w dyżurce zbyt głośnie. A przyspieszony rytm serca Roberta stał się moim ulubionym dźwiękiem.
- Kocham cię, mój wypłoszu - szepnął, opierając czoło o moje. Nasze wargi delikatnie ocierały się o siebie, gdy z trudem łapaliśmy powietrze.
- Nadal... nadal mnie kochasz?
- I mimo wszystko.
Anna Szafrańska
Italo Calvino
- Phi! - prychnęła Leelee. - Chcesz znać moje zdanie? Nie widziałaś Bena, odkąd wyszedł stąd ostatnim razem, i to właśnie przez to łazisz po ścianach. I po suficie. Takie jest moje zdanie - dodała po namyśle.
Annileen przewróciła oczami.
- Serio? - spytała lodowatym tonem. - A na jakiej podstawie doszłaś do tego wniosku?
- Bo właśnie zafiksowałaś moją ostatnią rzeźbę plakietką z adresem w "Układzie Kenobi" - czymkolwiek on jest.
John Jackson Miller
- Uważam, że nauka jest bardzo ważna i przykładam się do niej. Ale... co w tym złego, że robimy to, co sprawia nam frajdę? Uwielbiam grać na gitarze. (...) Jakoś nie umiem... myśleć o tym jako o czymś złym.
[Tato! (...) Mówiłeś zawsze, że przez swoją pasję miałeś dużo kłopotów... ale na pewno... nigdy nie byłeś nieszczęśliwy.].
Kana Watanabe
Nagle światło na korytarzu stało się oślepiające. Rozmowy pielęgniarek w dyżurce zbyt głośnie. A przyspieszony rytm serca Roberta stał się moim ulubionym dźwiękiem.
- Kocham cię, mój wypłoszu - szepnął, opierając czoło o moje. Nasze wargi delikatnie ocierały się o siebie, gdy z trudem łapaliśmy powietrze.
- Nadal... nadal mnie kochasz?
- I mimo wszystko.
Anna Szafrańska