potrafi powiedzieć „zobaczymy, co będzie dalej”, jakby to, co ma dopiero nastąpić, miało być lepsze od tego, co jest, a czas, który jest teraz, miał być czasem przejścia. Niezwykła jest ta ich siła patrzenia ponad albo w głąb. Dla nich wszystko płynie. Chociaż tak dalece oderwali się od swojej dawnej tożsamości i niezmiennego stylu życia łowców-zbieraczy, są świadomi tej zmiany kulturowe i, co więcej, uważają ją za etap w swoich dziejach, czas mroczny, po którym przyjdzie odrodzenie. (…) Oni osiągnęli stan, w którym wyzbyli się potrzeb. Nie poszukiwali nowych rozwiązań, nie próbowali udoskonalać. Człowiek, który nie chce zmieniać swojej sytuacji, faktycznie pozbawiony jest potrzeb.
Mateusz Marczewski
...Chłopczyk chytrze spojrzał gdzieś w bok i zapytał:
- A gdzie ty jesteś, ciociu?
- Mnie nie ma - odpowiedziała Małgorzata - ja ci się śnię.
- Tak sobie myślałem - powiedział chłopczyk.
- Kładź się - poleciła Małgorzata - podłóż rękę pod policzek, a ja ci się będę śniła.
- No to się śnij. - przystał na to mały, natychmiast się położył i podłożył dłoń pod policzek.
- Opowiem ci bajkę - zaczęła mówić Małgorzata i położyła rozpaloną dłoń na ostrzyżonej główce. - Była sobie razu pewnego ciocia... Nie miała dzieci i w ogóle nie była szczęśliwa. Więc ta ciocia najpierw długo płakała, a potem zrobiła się taka zła... - Małgorzata zamilkła, zabrała dłoń; chłopczyk spał...
Michaił Bułhakow
Obiadek dla sąsiadek
Raz sąsiadka dla sąsiadek gotowała...co? Obiadek!
Pudel wpadł w okropna złość:
-Po co im w kapuście kość?! Owszem, czasem lubię gości, ale szkoda dla nich kości!
Po czym pudel wraz z kocurem zapiszczeli zgodnym chórem:
-My już mamy gości dość! Wyciągajmy z rondla kość!
I już z kuchni słychać piski:
-Schowaj ją do mojej miski!
-A co z moją miską pustą?
-Napełnimy ją kapustą!
Nagle słychać krzyk sąsiadki. Skąd? Znad rondla w żółte kwiatki.
-Gdzie kapusta razem z kością? Co ja teraz podam gościom?!
-Też mi problem... - pudel warczy. - A sam rondel nie wystarczy?
Dorota Gellner
Mateusz Marczewski
...Chłopczyk chytrze spojrzał gdzieś w bok i zapytał:
- A gdzie ty jesteś, ciociu?
- Mnie nie ma - odpowiedziała Małgorzata - ja ci się śnię.
- Tak sobie myślałem - powiedział chłopczyk.
- Kładź się - poleciła Małgorzata - podłóż rękę pod policzek, a ja ci się będę śniła.
- No to się śnij. - przystał na to mały, natychmiast się położył i podłożył dłoń pod policzek.
- Opowiem ci bajkę - zaczęła mówić Małgorzata i położyła rozpaloną dłoń na ostrzyżonej główce. - Była sobie razu pewnego ciocia... Nie miała dzieci i w ogóle nie była szczęśliwa. Więc ta ciocia najpierw długo płakała, a potem zrobiła się taka zła... - Małgorzata zamilkła, zabrała dłoń; chłopczyk spał...
Michaił Bułhakow
Obiadek dla sąsiadek
Raz sąsiadka dla sąsiadek gotowała...co? Obiadek!
Pudel wpadł w okropna złość:
-Po co im w kapuście kość?! Owszem, czasem lubię gości, ale szkoda dla nich kości!
Po czym pudel wraz z kocurem zapiszczeli zgodnym chórem:
-My już mamy gości dość! Wyciągajmy z rondla kość!
I już z kuchni słychać piski:
-Schowaj ją do mojej miski!
-A co z moją miską pustą?
-Napełnimy ją kapustą!
Nagle słychać krzyk sąsiadki. Skąd? Znad rondla w żółte kwiatki.
-Gdzie kapusta razem z kością? Co ja teraz podam gościom?!
-Też mi problem... - pudel warczy. - A sam rondel nie wystarczy?
Dorota Gellner