Wielkie sklepy spożywcze wykańczają handlarzy i rolników utrzymujących się dzięki targowiskom. Bezrobotni rikszarze
patrzą, jak młodzi biznesmeni suną do firm własnymi samochodami. A po pracy nie mogą nawet pójść do kina, bo te stare, z tanimi biletami, upadły. Rozkwitają natomiast pięciokrotnie droższe multipleksy. Rośnie przepaść i złość. Metropolie są pełne zdesperowanych wieśniaków, którzy porzucili dotychczasowe życie. Budzą się na chodniku, patrzą na bogactwo, a sami nie mają nic. Nic do stracenia. I coraz częściej rezygnują z bierności, decydują się na cios. Policja informuje o niespotykanych wcześniej aktach przemocy, kradzieżach i morderstwach dokonanych z wyjątkową brutalnością, zabójstwach za drobne kwoty i nienawistnym torturowaniu ofiar. W mieście pojawiła się nowa zaraza.
Paulina Wilk
- Norman Reese powiedział dzisiaj w szkole, że chętnie przywiązałby Kaisera do drzwi i zostawiłby go tak psom na pożarcie - mówił Bruce ze smutkiem. - A Emilia Flagg powiedziała, że zamknęłaby go do klatki i kłuła ostrym drutem. Wszyscy mniej więcej takie rzeczy powtarzają. Ale, pani Blythe - Bertie wysunął małą łapkę z kieszeni i położył ją z powagą na kolanach Ani - ja bym tam przemienił Kaisera w dobrego człowieka, bardzo dobrego, to wszystko, co bym zrobił. Czy nie uważa pani, że to by była dla niego najgorsza kara?
- Kochane dziecko - wtrąciła Zuzanna - skąd wiesz, że to byłaby kara dla tego niegodziwego szatana?
- Zuzanna nie rozumie - rzekł Bruce, spoglądając na nią błyszczącymi oczkami - że gdyby stał się dobrym człowiekiem, zrozumiałby, jakie straszne rzeczy robił, i czułby się wtedy bardzo nieszczęśliwy? Tak - Bruce zacisnął drobne rączęta - tak, zrobiłbym z Kaisera dobrego człowieka, na to stanowczo zasłużył.
Lucy Maud Montgomery
Istnieje pewien nie dający się ukryć rodzaj męczącej nieudolności. Jest to stan, w którym nie można nic przedsięwziąć, bo brak ochoty na cokolwiek. Otwieramy wtedy książkę tylko po to, żeby ją zamknąć z powrotem; wtedy człowiek nawet mówić nie potrafi, bo każdy jest dla
niego ciężarem. Jest to stan, w którym z człowieka opada wszystko, czemu niegdyś zwykł się poświęcać - cele, nawyki, sposoby postępowania, schematy, przeciwstawienia, nastroje, przekonania, próżność i czas. Jest to niejasny, gorzki przedsmak czegoś, czego zupełnie nie zna. Człowiek nawet nie podejrzewa, czym się stanie. Nie można też zapobiec jego ślepym poruszeniom. Człowiek jest zaskoczony, kiedy wreszcie wszystko się ujawnia; nie pojmuje, że właśnie z tym się nosił, i z ulgą, choć nie bez konsternacji, myśli o tym nieujarzmionym świecie, który nosi w sobie i który woli pozostać w ukryciu.
Elias Canetti
Paulina Wilk
- Norman Reese powiedział dzisiaj w szkole, że chętnie przywiązałby Kaisera do drzwi i zostawiłby go tak psom na pożarcie - mówił Bruce ze smutkiem. - A Emilia Flagg powiedziała, że zamknęłaby go do klatki i kłuła ostrym drutem. Wszyscy mniej więcej takie rzeczy powtarzają. Ale, pani Blythe - Bertie wysunął małą łapkę z kieszeni i położył ją z powagą na kolanach Ani - ja bym tam przemienił Kaisera w dobrego człowieka, bardzo dobrego, to wszystko, co bym zrobił. Czy nie uważa pani, że to by była dla niego najgorsza kara?
- Kochane dziecko - wtrąciła Zuzanna - skąd wiesz, że to byłaby kara dla tego niegodziwego szatana?
- Zuzanna nie rozumie - rzekł Bruce, spoglądając na nią błyszczącymi oczkami - że gdyby stał się dobrym człowiekiem, zrozumiałby, jakie straszne rzeczy robił, i czułby się wtedy bardzo nieszczęśliwy? Tak - Bruce zacisnął drobne rączęta - tak, zrobiłbym z Kaisera dobrego człowieka, na to stanowczo zasłużył.
Lucy Maud Montgomery
Istnieje pewien nie dający się ukryć rodzaj męczącej nieudolności. Jest to stan, w którym nie można nic przedsięwziąć, bo brak ochoty na cokolwiek. Otwieramy wtedy książkę tylko po to, żeby ją zamknąć z powrotem; wtedy człowiek nawet mówić nie potrafi, bo każdy jest dla
niego ciężarem. Jest to stan, w którym z człowieka opada wszystko, czemu niegdyś zwykł się poświęcać - cele, nawyki, sposoby postępowania, schematy, przeciwstawienia, nastroje, przekonania, próżność i czas. Jest to niejasny, gorzki przedsmak czegoś, czego zupełnie nie zna. Człowiek nawet nie podejrzewa, czym się stanie. Nie można też zapobiec jego ślepym poruszeniom. Człowiek jest zaskoczony, kiedy wreszcie wszystko się ujawnia; nie pojmuje, że właśnie z tym się nosił, i z ulgą, choć nie bez konsternacji, myśli o tym nieujarzmionym świecie, który nosi w sobie i który woli pozostać w ukryciu.
Elias Canetti