odszedłeś. Już ją utraciłeś. Zapewnie tym razem możesz opowiedzieć swoją historię inaczej. Ale tak się nie stanie. Zawsze będziesz miał na imię Iwan Nikołajewicz. Zawsze wejdziesz do namiotu. Zobaczysz bliznę pod jej okiem i będziesz się zastanawiał, skąd ją ma. Zawsze będziesz zaskoczony tym, że jedna kobieta może mieć tak dużo czarnych włosów. Zawsze się w niej zakochasz i nastąpi to błyskawicznie, jak poderżnięcia gardła. Zawsze ją stracisz. Zawsze będziesz głupcem. Zawsze umrzesz w mieście lodu, a śnieg będzie ci padał do ucha. Już to wszystko zrobiłeś i zrobisz ponownie.
Catherynne M. Valente
Nie mam już siły - jęknęła. - Po co my w ogóle tak walczymy? Widziałeś Kana. Życie jest i raptem go nie ma! Jaki w tym sens?
- Ogromny, bo... Ważne jest jak... Możesz wybrać... Nie wolno... - zaplątał się. - Na bogów, Nilu, jesteś Żniwiarką! Co ty wygadujesz?
Opuściła głowę, znowu zbierało jej się na płacz. On zaś westchnąwszy, wziął ją za rękę i zmusił by spojrzała mu w oczy.
- Posłuchaj - powiedział łagodnie - my wszyscy idziemy za tobą. Nie widzisz tego? Ja, dziewczyny, Dalko... Bo jesteś jak skała. - Postukał się w pierś. - Tu, w środku. Jeśli ty się poddasz, posypiemy się jedno po drugim.
- Sambor, ja umieram ze strachu.
- Co z tego? Bałaś się, a w Krańcu powaliłaś Izbora i prawie załatwiłaś Welesa. Nilu, Niepowszedni nie podążają za tchórzami. Tacy jak my się nie mylą, wiesz o tym. Przestań już płakać i wróć do mnie.
Justyna Drzewicka
- No i więc ja, jako główny dyrektor naszej firmy, poszłem tam wczoraj, żeby przyjąć robotę. Ale chałupe zajęli Niemcy i jednego szkopa z rozpylaczem postawili przy bramie. Podchodzę do niego, żeby mu wytłumaczyć, co i jak jest, i na początek robie mu takie pytanie:
"Kape wu polnisz?"
A ten oczy na mnie postawił i nie kapuje ani słowa.
Wtenczas ja mu pokazuje na wybite okna i mówie:
"Trzeba to oszklić".
Ale on widocznie był ze wsi, nic nie rozumie i pyta się:
"Was?"
No to ja zaczynam z niego duraka walać:
"Nie nas, ale was trzeba oszklić".
A ten krugom głupi. Na to ma się rozumieć wyszłem z nerw i krzyczę:
"Szyby że trzeba wstawić, chamie na jeża strzyżony, bo wszy wam kataru dostaną".
A ten "los" i rozpylaczem mnie w klatkie piersiowe.
No to się ma rozumieć poszłem do domu...
Stefan Wiechecki Wiech
Catherynne M. Valente
Nie mam już siły - jęknęła. - Po co my w ogóle tak walczymy? Widziałeś Kana. Życie jest i raptem go nie ma! Jaki w tym sens?
- Ogromny, bo... Ważne jest jak... Możesz wybrać... Nie wolno... - zaplątał się. - Na bogów, Nilu, jesteś Żniwiarką! Co ty wygadujesz?
Opuściła głowę, znowu zbierało jej się na płacz. On zaś westchnąwszy, wziął ją za rękę i zmusił by spojrzała mu w oczy.
- Posłuchaj - powiedział łagodnie - my wszyscy idziemy za tobą. Nie widzisz tego? Ja, dziewczyny, Dalko... Bo jesteś jak skała. - Postukał się w pierś. - Tu, w środku. Jeśli ty się poddasz, posypiemy się jedno po drugim.
- Sambor, ja umieram ze strachu.
- Co z tego? Bałaś się, a w Krańcu powaliłaś Izbora i prawie załatwiłaś Welesa. Nilu, Niepowszedni nie podążają za tchórzami. Tacy jak my się nie mylą, wiesz o tym. Przestań już płakać i wróć do mnie.
Justyna Drzewicka
- No i więc ja, jako główny dyrektor naszej firmy, poszłem tam wczoraj, żeby przyjąć robotę. Ale chałupe zajęli Niemcy i jednego szkopa z rozpylaczem postawili przy bramie. Podchodzę do niego, żeby mu wytłumaczyć, co i jak jest, i na początek robie mu takie pytanie:
"Kape wu polnisz?"
A ten oczy na mnie postawił i nie kapuje ani słowa.
Wtenczas ja mu pokazuje na wybite okna i mówie:
"Trzeba to oszklić".
Ale on widocznie był ze wsi, nic nie rozumie i pyta się:
"Was?"
No to ja zaczynam z niego duraka walać:
"Nie nas, ale was trzeba oszklić".
A ten krugom głupi. Na to ma się rozumieć wyszłem z nerw i krzyczę:
"Szyby że trzeba wstawić, chamie na jeża strzyżony, bo wszy wam kataru dostaną".
A ten "los" i rozpylaczem mnie w klatkie piersiowe.
No to się ma rozumieć poszłem do domu...
Stefan Wiechecki Wiech