mniej więcej do sześćdziesiątki, chce być młody. A kiedy się jest starym piernikiem, to niczego się już nie chce. To kwintesencja pustki, jaką jest wypełnione życie tutaj. Nie ma żadnych celów. Żadnych egzaminów do zdania, żadnej kariery do zrobienia, żadnych dzieci do wychowania. Jesteśmy za starzy nawet na to, żeby opiekować się prawnuczkami. Trudno jest wyznaczyć sobie cele w tym wielce inspirującym otoczeniu. W oczach wielu ludzi wokół mnie widzę już tylko obojętność. To oczy ludzi, którzy od filiżanki kawy przechodzą do filiżanki herbaty, a potem od filiżanki herbaty do filiżanki kawy. (...) Może nie powinienem tak narzekać. Zamiast tego bardziej się przyłożyć, by każdy następny dzień był wart przeżycia. Albo przynajmniej jeden na dwa dni. W końcu nawet w Tour de France mają dzień odpoczynku.
Hendrik Groen
(...) zupełnie jak moi rodzice podczas obiadków z przyjaciółmi, kiedy rozmawiają o starych dobrych czasach. Wspominają ludzi, o których nigdy nie słyszałam, a mówią przecież o najważniejszych chwilach w ich życiu. Jak to możliwe, że od dwudziestu lat moja mama nawet nie zadzwoniła do kobiety, która była druhną na jej ślubie? Albo tata. Jak może nie wiedzieć, gdzie mieszka jego najlepszy przyjaciel z czasów szkolnych?
W każdym razie chciałam powiedzieć, że nie chcę być jedną z tych osób, o których tak łatwo się zapomina, kiedyś niezmiernie ważnych, wpływowych i cenionych, które po latach stają się wyłącznie bladym wspomnieniem i niewyraźnym zarysem w pamięci.
Cecelia Ahern
(…) ludzie uważają mnie za bohatera, który poświęcił się dla innych. Powiem wam prawdę. Ludzie, którzy pracują dla innych, zwykle są egoistami. Nie chcemy poświęcać naszych marzeń. Nie wystarcza nam praca, która zapewnia byt rodzinom. Dobrobyt bliskich ma dla nas drugorzędne znaczenie. Pragniemy zawodowej satysfakcji, nawet gdyby z tego powodu miały ucierpieć nasze rodziny. A ci urzędnicy, którzy teraz apatycznie wsiadają do pociągu do Nowego Jorku? Oni często nienawidzą tego miasta i swojej pracy, ale i tak ją wykonują. Robią to, żeby zapewnić byt rodzinom, lepsze życie małżonkom i dzieciom, a być może, tylko być może podstarzałym rodzicom. Tak, więc kogo z nas naprawdę należy podziwiać?
Harlan Coben
Hendrik Groen
(...) zupełnie jak moi rodzice podczas obiadków z przyjaciółmi, kiedy rozmawiają o starych dobrych czasach. Wspominają ludzi, o których nigdy nie słyszałam, a mówią przecież o najważniejszych chwilach w ich życiu. Jak to możliwe, że od dwudziestu lat moja mama nawet nie zadzwoniła do kobiety, która była druhną na jej ślubie? Albo tata. Jak może nie wiedzieć, gdzie mieszka jego najlepszy przyjaciel z czasów szkolnych?
W każdym razie chciałam powiedzieć, że nie chcę być jedną z tych osób, o których tak łatwo się zapomina, kiedyś niezmiernie ważnych, wpływowych i cenionych, które po latach stają się wyłącznie bladym wspomnieniem i niewyraźnym zarysem w pamięci.
Cecelia Ahern
(…) ludzie uważają mnie za bohatera, który poświęcił się dla innych. Powiem wam prawdę. Ludzie, którzy pracują dla innych, zwykle są egoistami. Nie chcemy poświęcać naszych marzeń. Nie wystarcza nam praca, która zapewnia byt rodzinom. Dobrobyt bliskich ma dla nas drugorzędne znaczenie. Pragniemy zawodowej satysfakcji, nawet gdyby z tego powodu miały ucierpieć nasze rodziny. A ci urzędnicy, którzy teraz apatycznie wsiadają do pociągu do Nowego Jorku? Oni często nienawidzą tego miasta i swojej pracy, ale i tak ją wykonują. Robią to, żeby zapewnić byt rodzinom, lepsze życie małżonkom i dzieciom, a być może, tylko być może podstarzałym rodzicom. Tak, więc kogo z nas naprawdę należy podziwiać?
Harlan Coben