ją przedsiębiorcy. Tam, gdzie politykę tworzyli kupcy, celem polityki jest, żeby się opłaciło. Tam gdzie tworzyli ją przedsiębiorcy - żeby coś stworzyła, dała konkretny pożytek. Polską politykę stworzyli inteligenci, formacja zmutowana ze szlachty, gardząca i kupiectwem i przedsiębiorczością, i jak najdalsza od myślenia w kategoriach praktycznych. Żywiołem inteligenta jest szukanie słuszności, decydowanie o słuszności i służba temu, co słuszne. Wynikło z tego w naszych dziejach wiele pięknych rzeczy, ale także nasza trwająca do dziś niemożność zbudowania normalnego demokratycznego państwa w typie zachodnim.
Rafał A. Ziemkiewicz
-Wiesz o co mi chodzi- Gabe zbył go machnięciem ręki- I przecież nie umieściłem żadnej w twojej łazience. Nie mam aż takie paranoi na punkcie kontrolowania cię. Zdawałaś sobie sprawę, że tu są. Wiedziałaś o nich. Liso, do diabła, widziałaś, jak je zakładano. Czemu cię tak dziwi, że sprawdzam, co u ciebie? Nie mogę się tu wprowadzić i warować pod drzwiami ze spluwą!
-Choć zrobiłby to, gdyby mógł.- Wes pokiwał głową.- Wystarczy jedno twoje słowo.
-Ośle- wychrypiał Gabe- Miałeś pomagać.
-Właśnie pomagam- obruszył się Wes i znów odwrócił się do mnie- Widzisz, to nie jest dobry pomysł. Ty i on..- Uniósł w górę ręce, wypchnął je przed siebie i rozłożył, a potem potrząsnął głową i się wycofał- Żartowałem. Nie pomagam. Gabe, twoje na wierzchu.
Rachel Van Dyken
- Zerwanie więzi jest dla takich osób rodzajem ratunku?
- Nie w sensie życia, chociaż i tak się dzieje. Ale w sensie ochrony elementarnej godności, szacunku do siebie, poczucia własnej wartości, a przede wszystkim - kondycji psychicznej. Osoby, które decydują się na ten krok, mówią, że kontakt z rodzicem, który bez przerwy je odrzuca, powoduje chaos emocjonalny.One nie wiedzą, co mają myśleć, kto ma rację, czy mają prawo się tak czuć. Po takim kontakcie czują się wręcz "chore" i muszą długo dochodzić do siebie. W grupie, w której pracuję z takimi osobami, ktoś powiedział, że po każdej wizycie u rodziców czuję się, jakby mu upuszczano krew. Coś w tym jest. Wycofanie się z takiej destruktywnej relacji sprawia, że przestajemy żyć w napięciu, w ciągłym oczekiwaniu, że może rodzice wreszcie mnie usłyszą.
Agnieszka Jucewicz
Rafał A. Ziemkiewicz
-Wiesz o co mi chodzi- Gabe zbył go machnięciem ręki- I przecież nie umieściłem żadnej w twojej łazience. Nie mam aż takie paranoi na punkcie kontrolowania cię. Zdawałaś sobie sprawę, że tu są. Wiedziałaś o nich. Liso, do diabła, widziałaś, jak je zakładano. Czemu cię tak dziwi, że sprawdzam, co u ciebie? Nie mogę się tu wprowadzić i warować pod drzwiami ze spluwą!
-Choć zrobiłby to, gdyby mógł.- Wes pokiwał głową.- Wystarczy jedno twoje słowo.
-Ośle- wychrypiał Gabe- Miałeś pomagać.
-Właśnie pomagam- obruszył się Wes i znów odwrócił się do mnie- Widzisz, to nie jest dobry pomysł. Ty i on..- Uniósł w górę ręce, wypchnął je przed siebie i rozłożył, a potem potrząsnął głową i się wycofał- Żartowałem. Nie pomagam. Gabe, twoje na wierzchu.
Rachel Van Dyken
- Zerwanie więzi jest dla takich osób rodzajem ratunku?
- Nie w sensie życia, chociaż i tak się dzieje. Ale w sensie ochrony elementarnej godności, szacunku do siebie, poczucia własnej wartości, a przede wszystkim - kondycji psychicznej. Osoby, które decydują się na ten krok, mówią, że kontakt z rodzicem, który bez przerwy je odrzuca, powoduje chaos emocjonalny.One nie wiedzą, co mają myśleć, kto ma rację, czy mają prawo się tak czuć. Po takim kontakcie czują się wręcz "chore" i muszą długo dochodzić do siebie. W grupie, w której pracuję z takimi osobami, ktoś powiedział, że po każdej wizycie u rodziców czuję się, jakby mu upuszczano krew. Coś w tym jest. Wycofanie się z takiej destruktywnej relacji sprawia, że przestajemy żyć w napięciu, w ciągłym oczekiwaniu, że może rodzice wreszcie mnie usłyszą.
Agnieszka Jucewicz