pochylonych instrumentów. Nad nimi wszystkimi góruje tańczący nago sędzia, szybko i żwawo poruszając małymi stopami, teraz przyspieszając kroku, kłaniając się damom, ogromny i bezwłosy niczym olbrzymi noworodek. Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Ma lekkie, zwinne stopy. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.
Cormac McCarthy
- Spokojnie Howard - odezwał się Albert
- Spokojnie? Howard skoczył na równe nogi - Tak? Gdzie byłeś w nocy, co? Bo nie widziałem cie na ulicy, nie słuchałeś krzyków, nie patrzyłeś na dzieciaki które biegały w kółko, dusiły się, ranne i przerażone, na Edilia i Orka, którzy harowali jak głupi, na Dekkę która wypluwała płuca, na płaczącego Jacka i...
- Wiesz, kto nie mógł znieść tego co się działo? - pieklił się Howard - Wiesz kto nie mógł znieść tego co się działo? Orc. Orc, który niczego się nie boi. Orc, którego uważają za jakiegoś potwora. Nie mógł tego znieść. Nie mógł... ale zniósł. A ty gdzie byłeś, Albercie? Liczyłeś pieniądze? A ty, Astrid? Modliłaś się do Jezusa?
Michael Grant
Nie mam zdeklarowanych poglądów. Myślę i na bieżąco weryfikuję swoje zdanie. Poglądy wydają mi się jedynie próbą racjonalizacji naszych emocji, które chcemy uargumentować. Im silniejsze emocje, tym bardziej radykalne poglądy.
Kiedy ma się dwadzieścia lat, naturalną potrzebą człowieka jest polaryzacja – bezkompromisowe oddzielanie czerni od bieli przy całkowitym braku tolerancji dla tego, co szare, pośrodku. A ja musiałam nauczyć się rozróżniać kolory, dostrzegając niuanse w ich odcieniach. Zasymilować ambiwalencje, by móc żyć w dwóch wrogich obozach jednocześnie. Trudna sztuka, lecz dająca umiejętność wrażliwego spojrzenia na człowieka.
Monika Jaruzelska
Cormac McCarthy
- Spokojnie Howard - odezwał się Albert
- Spokojnie? Howard skoczył na równe nogi - Tak? Gdzie byłeś w nocy, co? Bo nie widziałem cie na ulicy, nie słuchałeś krzyków, nie patrzyłeś na dzieciaki które biegały w kółko, dusiły się, ranne i przerażone, na Edilia i Orka, którzy harowali jak głupi, na Dekkę która wypluwała płuca, na płaczącego Jacka i...
- Wiesz, kto nie mógł znieść tego co się działo? - pieklił się Howard - Wiesz kto nie mógł znieść tego co się działo? Orc. Orc, który niczego się nie boi. Orc, którego uważają za jakiegoś potwora. Nie mógł tego znieść. Nie mógł... ale zniósł. A ty gdzie byłeś, Albercie? Liczyłeś pieniądze? A ty, Astrid? Modliłaś się do Jezusa?
Michael Grant
Nie mam zdeklarowanych poglądów. Myślę i na bieżąco weryfikuję swoje zdanie. Poglądy wydają mi się jedynie próbą racjonalizacji naszych emocji, które chcemy uargumentować. Im silniejsze emocje, tym bardziej radykalne poglądy.
Kiedy ma się dwadzieścia lat, naturalną potrzebą człowieka jest polaryzacja – bezkompromisowe oddzielanie czerni od bieli przy całkowitym braku tolerancji dla tego, co szare, pośrodku. A ja musiałam nauczyć się rozróżniać kolory, dostrzegając niuanse w ich odcieniach. Zasymilować ambiwalencje, by móc żyć w dwóch wrogich obozach jednocześnie. Trudna sztuka, lecz dająca umiejętność wrażliwego spojrzenia na człowieka.
Monika Jaruzelska