światy nigdy się nie spotykają". Nie spotykają i nie zrozumieją. Azja odrzuci każdy przeszczep z Europy jak obce ciało.Europejczycy mogą się oburzać, ale nie wiele to zmieni. W Europie epoki zmieniają się, nowa wypiera poprzednią, co jakiś czas ziemia oczyszcza się z przeszłości, człowiekowi naszego stulecia trudno zrozumieć jego przodków. Tutaj jest inaczej, tu przeszłość jest równie żywotna jak teraźniejszość, nieobliczalny i okrutny wiek kamienia łupanego współistnieje z chłodnym, wyrachowanym wiekiem elektroniki, żyją one w tym samym człowieku, który jest w równym stopniu potomkiem Dżyngis-chana co uczniem Edisona, o ile oczywiście, że z światem Edisona w ogóle się kiedyś wetknął.
Ryszard Kapuściński
Sprzedawca wybrał jeden owoc. Miecz Cohena pozostał ukryty w wózku inwalidzkim, jednak sprzedawca, reagując na jakiś podświadomy impuls, zadbał, żeby to było naprawdę dobre jabłko. Potem wziął monetę, co okazało się dość trudne, gdyż klient nie chciał jej wypuścić.
- No dalej, oddaj mi ją, czcigodny - powiedział sprzedawca.
Minęło pełne wydarzeń siedem sekund.
Kiedy skryli się już bezpiecznie za rogiem, Saveloy zwrócił się do ordyńców.
- Uwaga! Kto mi powie, co Cohen zrobił nieprawidłowo?
- Nie powiedział proszę?
- Co?
- Nie.
- Nie powiedział dziękuję?
- Co?
- Nie.
- Walnął handlarza arbuzem, pchnął go w truskawki, kopnął w orzechy, podpalił stragan i ukradł wszystkie pieniądze?
- Co?
- Prawidłowa odpowiedź. - Saveloy westchnął. - Dżyngis, a tak dobrze ci szło...
Terry Pratchett
- Wiesz, jak się mówi do sędziów od drugiej instancji w górę?
- Nie mam pojęcia.
- "My lord" albo "my lady". To znacznie więcej niż nasze "wysoki sądzie", prawda?
- Całkiem możliwe.
- W Irlandii mówi się do nich: "The Honourable Mister Justice". W Kanadzie zresztą też, może w innych krajach anglosaskich jest podobnie. Wyobrażasz sobie polski odpowiednik? Czcigodny Panie Sprawiedliwość?
- Byłaby beka.
- To daje pojęcie o tym, jakim respektem darzą tam sędziów. A u nas? - zapytała Chyłka, wskazując na dziennikarzy stojących przed składem orzekającym. Nosili t-shirty i jeansy, a Kordian szybko dostrzegł, że jeden z nich żuje gumę.
- Co kraj, to obyczaj - powiedział.
Remigiusz Mróz
Ryszard Kapuściński
Sprzedawca wybrał jeden owoc. Miecz Cohena pozostał ukryty w wózku inwalidzkim, jednak sprzedawca, reagując na jakiś podświadomy impuls, zadbał, żeby to było naprawdę dobre jabłko. Potem wziął monetę, co okazało się dość trudne, gdyż klient nie chciał jej wypuścić.
- No dalej, oddaj mi ją, czcigodny - powiedział sprzedawca.
Minęło pełne wydarzeń siedem sekund.
Kiedy skryli się już bezpiecznie za rogiem, Saveloy zwrócił się do ordyńców.
- Uwaga! Kto mi powie, co Cohen zrobił nieprawidłowo?
- Nie powiedział proszę?
- Co?
- Nie.
- Nie powiedział dziękuję?
- Co?
- Nie.
- Walnął handlarza arbuzem, pchnął go w truskawki, kopnął w orzechy, podpalił stragan i ukradł wszystkie pieniądze?
- Co?
- Prawidłowa odpowiedź. - Saveloy westchnął. - Dżyngis, a tak dobrze ci szło...
Terry Pratchett
- Wiesz, jak się mówi do sędziów od drugiej instancji w górę?
- Nie mam pojęcia.
- "My lord" albo "my lady". To znacznie więcej niż nasze "wysoki sądzie", prawda?
- Całkiem możliwe.
- W Irlandii mówi się do nich: "The Honourable Mister Justice". W Kanadzie zresztą też, może w innych krajach anglosaskich jest podobnie. Wyobrażasz sobie polski odpowiednik? Czcigodny Panie Sprawiedliwość?
- Byłaby beka.
- To daje pojęcie o tym, jakim respektem darzą tam sędziów. A u nas? - zapytała Chyłka, wskazując na dziennikarzy stojących przed składem orzekającym. Nosili t-shirty i jeansy, a Kordian szybko dostrzegł, że jeden z nich żuje gumę.
- Co kraj, to obyczaj - powiedział.
Remigiusz Mróz