prawa człowieka - żylibyśmy w obozie choć jeden dzień? To właśnie nadzieja każe ludziom apatycznie iść do komory gazowej, każe nie ryzykować buntu, pogrąża w martwotę. To nadzieja rwie więzy rodzinne, każe matkom wyrzekać się dzieci, żonom sprzedawać się za chleb i mężom zabijać ludzi. To nadzieja każe im walczyć o każdy dzień życia, bo może właśnie ten dzień przyniesie wyzwolenie. Ach, i już nawet nie nadzieja na inny, lepszy świat, ale po prostu na życie, w którym będzie spokój i odpoczynek. Nigdy w dziejach ludzkich nadzieja nie była silniejsza w człowieku, ale nigdy też nie wyrządziła tyle zła, ile w tej wojnie, ile w tym obozie. Nie nauczono nas wyzbywać się nadziei i dlatego giniemy w gazie.
Tadeusz Borowski
Za każdym razem, gdy samoloty z naszego dywizjonu albo innych dywizjonów wykonujących misje na linii frontu ruszały na Niemcy, rankiem musieliśmy się pogodzić z nową stratą. Czasami nawet z kilkoma. Podczas grudniowego nalotu na Bremerhaven zestrzelono cztery nasze wellingtony, co dla dywizjonu stanowiło demoralizujacą i przygnębiającą katastrofę, choć młodzi ludzie, którzy polegli, po prostu stanowili kolejny dodatek do wojennego bilansu. Nigdy nie lekceważyliśmy śmierci ani nie uodporniliśmy się na szok, który przynosiła, ale wraz z trwaniem wojny zaczęliśmy akceptować fakt, że śmierć jest ceną, którą musimy płacić. Oto kontekst, oto świat, w którym zginął Joe.
Christopher Priest
Wziąłem w ręce dzban Pandory. Duch Nadziei trzepotał w środku, usiłując ogrzać zimne naczynie.
- Hestio- powiedziałem.- daje ci to w darze.
Bogini przechyliła głowę.
- Jestem ostatnią z bogów. Czemu dajesz to akurat mnie?
- Jesteś ostatnią z Olimpijczyków-odparłem.- I najważniejszą.
- A to dlaczego, Percy Jacksonie?
-Ponieważ Nadzieja ma największe szanse przetrwać przy ognisku- odrzekłem.- Strzeż jej dla mnie, a ja nie będę znów czuł pokusy, aby ją porzucić.
Bogini uśmiechnęła się. Wzięła dzban z moich rąk i natychmiast otoczyła go poświata. Ogień na palenisku zapłonął nieco jaśniej.
Rick Riordan
Tadeusz Borowski
Za każdym razem, gdy samoloty z naszego dywizjonu albo innych dywizjonów wykonujących misje na linii frontu ruszały na Niemcy, rankiem musieliśmy się pogodzić z nową stratą. Czasami nawet z kilkoma. Podczas grudniowego nalotu na Bremerhaven zestrzelono cztery nasze wellingtony, co dla dywizjonu stanowiło demoralizujacą i przygnębiającą katastrofę, choć młodzi ludzie, którzy polegli, po prostu stanowili kolejny dodatek do wojennego bilansu. Nigdy nie lekceważyliśmy śmierci ani nie uodporniliśmy się na szok, który przynosiła, ale wraz z trwaniem wojny zaczęliśmy akceptować fakt, że śmierć jest ceną, którą musimy płacić. Oto kontekst, oto świat, w którym zginął Joe.
Christopher Priest
Wziąłem w ręce dzban Pandory. Duch Nadziei trzepotał w środku, usiłując ogrzać zimne naczynie.
- Hestio- powiedziałem.- daje ci to w darze.
Bogini przechyliła głowę.
- Jestem ostatnią z bogów. Czemu dajesz to akurat mnie?
- Jesteś ostatnią z Olimpijczyków-odparłem.- I najważniejszą.
- A to dlaczego, Percy Jacksonie?
-Ponieważ Nadzieja ma największe szanse przetrwać przy ognisku- odrzekłem.- Strzeż jej dla mnie, a ja nie będę znów czuł pokusy, aby ją porzucić.
Bogini uśmiechnęła się. Wzięła dzban z moich rąk i natychmiast otoczyła go poświata. Ogień na palenisku zapłonął nieco jaśniej.
Rick Riordan