czas zamarza, zamiera i wcale nie chce płynąc, a do wytęsknionego spotkania jeszcze doba, jeszcze nieskończona noc, jeszcze godziny, nie wierzysz, ze uda ci sie żyć tak długo, żeby to przetrwać. Patrzysz na zegar tak, jakbyś chciał go zabić, rozwalić za to, że wskazówki wcale nie posuwają sie do przodu. Zamarznięty czas to okropny wróg. Wykańcza cie. Powoli pożera, zostawiając tylko tęsknotę, tylko niepokój, tylko głębokie, wewnętrzne rozdygotanie. Zabiera ci sen, zabiera apetyt. Zabiera zdrowe zmysły i trzeźwość oceny sytuacji. Nie zabiera tylko nadziei, która rozpycha ci sie pod zebrami niczym złośliwy tumor.
Maja Lidia Kossakowska
- Książę de Sarnac obiecał zmotywować prawników i personel do uczciwości...
Admirał wybuchnął głośnym śmiechem, uderzając potężnymi pięściami w blat biurka.
- Chciałbym to widzieć! - stwierdził, ocierając łzy radości. - Tych prawników, którzy rzucą się jak sępy na fundację i spotkają Cienia... Proponuję włączyć do tego armię - powiedział. - Coś w rodzaju rady nadzorczej z udziałem dowódców wszystkich rodzajow wojsk. W końcu wdowy i sieroty po żołnierzach to sprawa wojska. Gdyby tę fundację zmilitaryzować, karą za defraudację byłby nie zabór majątku, który można ukryć, ale wieloletnie więzienie. Wojskowe więzienie - dodał z naciskim. - Mały, zapluty garnizon na wschodniej granicy z dziesięciosobową celą i jednym kiblem... - Rozmarzył się. - Perspektywa dzielenia ciasnej celi z bandą kozojeb... hmm... miejscowych pastuszków niejednego prawnika może nakierować na drogę cnoty.
Adam Przechrzta
Okazało się, że w pudełeczku znajdowało się małe, białe, puchate stworzonko z wielkimi błękitnymi oczkami i puszystym ogonem. Gdy tylko wyciągnęłam je ze środka, od razu zaczęło mnie obwąchiwać.
– Jaki śliczny! – zapiała Marea.
– Jaki szczur! – zaszydził Pael, naśladując ton głosu naszej siostry.
– Sam żeś szczur! – odcięłam się. – Jesteś przecież weterynarzem, powinieneś wiedzieć, co to za zwierzak.
– A pożyczysz mi go na kilka dni? Wypruję mu flaki, zrobię sekcję zwłok i może wtedy się dowiem, co to jest!
Mój brat czasami był nie do wytrzymania.
– Pael – jęknęła Marea – idź ty się, człowieku, w końcu leczyć!
– Ja się wyleczyłem. Przecież już nie planuję rytualnego mordu na swoich bliskich.
Agata Adamska
Maja Lidia Kossakowska
- Książę de Sarnac obiecał zmotywować prawników i personel do uczciwości...
Admirał wybuchnął głośnym śmiechem, uderzając potężnymi pięściami w blat biurka.
- Chciałbym to widzieć! - stwierdził, ocierając łzy radości. - Tych prawników, którzy rzucą się jak sępy na fundację i spotkają Cienia... Proponuję włączyć do tego armię - powiedział. - Coś w rodzaju rady nadzorczej z udziałem dowódców wszystkich rodzajow wojsk. W końcu wdowy i sieroty po żołnierzach to sprawa wojska. Gdyby tę fundację zmilitaryzować, karą za defraudację byłby nie zabór majątku, który można ukryć, ale wieloletnie więzienie. Wojskowe więzienie - dodał z naciskim. - Mały, zapluty garnizon na wschodniej granicy z dziesięciosobową celą i jednym kiblem... - Rozmarzył się. - Perspektywa dzielenia ciasnej celi z bandą kozojeb... hmm... miejscowych pastuszków niejednego prawnika może nakierować na drogę cnoty.
Adam Przechrzta
Okazało się, że w pudełeczku znajdowało się małe, białe, puchate stworzonko z wielkimi błękitnymi oczkami i puszystym ogonem. Gdy tylko wyciągnęłam je ze środka, od razu zaczęło mnie obwąchiwać.
– Jaki śliczny! – zapiała Marea.
– Jaki szczur! – zaszydził Pael, naśladując ton głosu naszej siostry.
– Sam żeś szczur! – odcięłam się. – Jesteś przecież weterynarzem, powinieneś wiedzieć, co to za zwierzak.
– A pożyczysz mi go na kilka dni? Wypruję mu flaki, zrobię sekcję zwłok i może wtedy się dowiem, co to jest!
Mój brat czasami był nie do wytrzymania.
– Pael – jęknęła Marea – idź ty się, człowieku, w końcu leczyć!
– Ja się wyleczyłem. Przecież już nie planuję rytualnego mordu na swoich bliskich.
Agata Adamska