wrażenie, że unoszę się w żółtym, zakurzonym powietrzu biblioteki, mniej więcej w połowie drogi między podłogą a sufitem. Nade mną chwieją się półki ze stosami książek, biegnące szalonymi zygzakami po ścianach i ustawione do siebie po wszelkimi możliwymi kątami. Ta przegina się na lewo, tamta na prawo. Niektóre są pochylone; nie wiem, dlaczego nie spadają z nich książki. Półki piętrzą się jedne na drugich i znikają gdzieś w górze; znajduję się w środku tej chwiejnej konstrukcji , podpartej drągami, wzmocnionej przez listwy i deski, podtrzymywanej przez drabinki. Bóg raczy wiedzieć, co by się stało, gdybym wyciągnął z półki książkę.
Ken Kesey
Cóż bulwary?… — myślał. — Postoją jakiś czas, a potem będą walić się, zarośnięte zielskiem i odrapane, jak te oto ściany. Ludzie, którzy je budowali z wielką pracą, mieli także na celu zdrowie, bezpieczeństwo, majątek, a może zabawy i pieszczoty. I gdzie oni są?… Zostały po nich spękane mury, jak skorupa po ślimaku dawnej epoki. A cały pożytek z tego stosu cegieł i tysiąca innych stosów będzie, że przyszły geolog nazwie je skałą ludzkiego wyrobu, jak my dziś koralowe rafy albo kredę nazywamy skałami wyrobu pierwotniaków.
I cóż ma z trudu swego człowiek?…
I z prac tych, które wszczął pod słońcem?…
Znikomość — jego dzieła gońcem,
A żywot jego mgnieniem powiek.
Gdziem ja to czytał, gdzie?… Mniejsza o to.
Bolesław Prus
Prawdziwe szczęście wyrasta w podobnych warunkach psychicznych jak nieszczęście. „Tylko szczęśliwy być może nieszczęśliwy”,
bo tylko ten, kto ma życie dość pogłębione i nasilone, może być szczęśliwy i tylko on może być nieszczęśliwy;
bo życie innych ludzi przechodzi w stanach obojętnych, mniej lub więcej przyjemnych lub przykrych, ale ani szczęśliwych, ani nieszczęśliwych.
A i zewnętrzne warunki szczęścia i nieszczęścia są pod pewnym względem podobne: w życiu przeciążonym monotonną, mechaniczną pracą, która nie daje chwili do zastanowienia się nad własnym losem, nie ma miejsca na szczęście, ale także i na nieszczęście.
Młoda dziewczyna z inteligencji, która podczas wojny pracowała jako robotnica fabryczna, mówiła: „Nie jestem ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa; jestem na to zbyt zmęczona”.
Władysław Tatarkiewicz
Ken Kesey
Cóż bulwary?… — myślał. — Postoją jakiś czas, a potem będą walić się, zarośnięte zielskiem i odrapane, jak te oto ściany. Ludzie, którzy je budowali z wielką pracą, mieli także na celu zdrowie, bezpieczeństwo, majątek, a może zabawy i pieszczoty. I gdzie oni są?… Zostały po nich spękane mury, jak skorupa po ślimaku dawnej epoki. A cały pożytek z tego stosu cegieł i tysiąca innych stosów będzie, że przyszły geolog nazwie je skałą ludzkiego wyrobu, jak my dziś koralowe rafy albo kredę nazywamy skałami wyrobu pierwotniaków.
I cóż ma z trudu swego człowiek?…
I z prac tych, które wszczął pod słońcem?…
Znikomość — jego dzieła gońcem,
A żywot jego mgnieniem powiek.
Gdziem ja to czytał, gdzie?… Mniejsza o to.
Bolesław Prus
Prawdziwe szczęście wyrasta w podobnych warunkach psychicznych jak nieszczęście. „Tylko szczęśliwy być może nieszczęśliwy”,
bo tylko ten, kto ma życie dość pogłębione i nasilone, może być szczęśliwy i tylko on może być nieszczęśliwy;
bo życie innych ludzi przechodzi w stanach obojętnych, mniej lub więcej przyjemnych lub przykrych, ale ani szczęśliwych, ani nieszczęśliwych.
A i zewnętrzne warunki szczęścia i nieszczęścia są pod pewnym względem podobne: w życiu przeciążonym monotonną, mechaniczną pracą, która nie daje chwili do zastanowienia się nad własnym losem, nie ma miejsca na szczęście, ale także i na nieszczęście.
Młoda dziewczyna z inteligencji, która podczas wojny pracowała jako robotnica fabryczna, mówiła: „Nie jestem ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa; jestem na to zbyt zmęczona”.
Władysław Tatarkiewicz