się mojej świadomości. To był prawdziwy przewrót, choć wtedy nie ośmieliłbym się marzyć, że będzie to moją zasługą. Wydaje mi się, że przez cały czas, choć nie byłem tego świadom, kumulowały się we mnie tendencje i zamiary, aż w końcu wszystko miałem przygotowane w podświadomości. Nie myślałem o tym. To myślało się samo. Aż pojąłem istotę wydarzenia, jakim jest koncert rockowy, zespół, śpiew i publiczność, duża publiczność. Te pierwsze pięć czy sześć piosenek, które napisałem, to były notatki do wspaniałego koncertu rockowego, który odbywał się w mojej wyobraźni.
Jerry Hopkins
Ludzie są na wymarciu, jak białe tygrysy. Trzeba założyć ogród zoologiczny, który pomógłby przetrwać temu zwierzęciu. I mężczyzna, i kobieta są tylko zwierzętami. Dopadają się z namiętnością, gdy trzeba się rozmnażać. Kościół i państwo tę potrzebę rozmnażania przekształciły w potrzebę miłości, by móc trzymać ludzi w ryzach, zaszczepiając im poczucie winy.
Vedrana Rudan
Uliczka była wąska, miała jeden chodnik, w parterowych domach tkwiły spróchniałe drzwi. Była pusta i cicha. Była wspomnieniem i snem, ale udawała prawdziwą ulicę. (...) Wszędzie mieszkają obcy i nowi, nie pamiętają, nie wiedzą, nie trzea pytać.
Zrozumiałam, dlaczego było tak cicho. Zasunięto firanki, zamknięto spróchniałe drzwi. Uliczka nie życzyła sobie pytań.
Hanna Krall
Głód to ciekawy stan. Dzieli się na etapy. Najpierw człowiek jest tak głodny, że myśli, że zemdleje. Żołądek staje się jedną wielką pustą lodówką: światło działa, drzwi są otwarte, ale w środku nic nie ma. Potem ten etap mija i robi się lepiej. Przestajesz się skupiać na jedzeniu, a na myśl o nim robi ci się trochę niedobrze. W tej fazie można jako tako funkcjonować.
John Marsden
Jerry Hopkins
Ludzie są na wymarciu, jak białe tygrysy. Trzeba założyć ogród zoologiczny, który pomógłby przetrwać temu zwierzęciu. I mężczyzna, i kobieta są tylko zwierzętami. Dopadają się z namiętnością, gdy trzeba się rozmnażać. Kościół i państwo tę potrzebę rozmnażania przekształciły w potrzebę miłości, by móc trzymać ludzi w ryzach, zaszczepiając im poczucie winy.
Vedrana Rudan
Uliczka była wąska, miała jeden chodnik, w parterowych domach tkwiły spróchniałe drzwi. Była pusta i cicha. Była wspomnieniem i snem, ale udawała prawdziwą ulicę. (...) Wszędzie mieszkają obcy i nowi, nie pamiętają, nie wiedzą, nie trzea pytać.
Zrozumiałam, dlaczego było tak cicho. Zasunięto firanki, zamknięto spróchniałe drzwi. Uliczka nie życzyła sobie pytań.
Hanna Krall
Głód to ciekawy stan. Dzieli się na etapy. Najpierw człowiek jest tak głodny, że myśli, że zemdleje. Żołądek staje się jedną wielką pustą lodówką: światło działa, drzwi są otwarte, ale w środku nic nie ma. Potem ten etap mija i robi się lepiej. Przestajesz się skupiać na jedzeniu, a na myśl o nim robi ci się trochę niedobrze. W tej fazie można jako tako funkcjonować.
John Marsden