w "nieczystościach" (ta potwornie głupia interpretacja Freuda, która utarła się pewnych sferach półinteligentów), jest podobny temu, który mówi: "Nie umyję zadka po defekacji (wspaniałe słowo!), bo po co mam się dotykać ręką!! - do tego świństwa; co się wysuszy, to się wykruszy, jak mówi staropolskie przysłowie." Znana zasada: "nie ruszać, żeby nie śmierdziało", jest u nas stosowana zbyt nagminnie. Nie rozbabrywać, ale rozdrapywać trzeba wszystko, o ile nie chcemy w szybkim tempie stać się społeczeństwem nieudałków psychicznych, umysłowych i społecznych (właśnie) zagwazdrańców.
Stanisław Ignacy Witkiewicz
Teraz mało kto ma taki kontakt z przyrodą. A przecież nasze środowisko naturalne to przyroda, nie miasto. Na czymże polegał urok polowania? To ciągły pobyt w terenie, czujność, wysiłek, żeby poznać zwierzęta. Obyczaj wilka, jego tropy, sposób chodzenia na śniegu mówiły, co on robi, co się z nim dzieje w danej chwili, czy to jest trop gonny, czy to jest strop szukający, czy to jest wygłodniały wilk, czy jest ospały, nasycony - ślady wyglądają zupełnie inaczej. Albo idą jeden za drugim, jest równa ścieżka, nie wiadomo ile przeszło dopiero jak - bach! rozstrzeliwują się, to wtedy widać: szły 4 albo 5, te młode, te stare. Wykorzystują drogi ludzkie, stokówki, idą kilometrami, żeby podjąć świeży trop. Kto teraz tak zna obyczaje Wilków lub zajmuje się życiem rysi? Może trochę naukowców, przyrodników, nikt poza tym. Ludzie chodzą po lesie jak ślepcy.
s.145-146.
Wojciech Plewiński
Znów uświadomiłam sobie, że mój ojciec i ja dużo czasu poświęciliśmy przekonywaniu siebie nawzajem, że w naszym życiu wszystko jest w idealnym porządku. A teraz nader często zadaję sobie pytanie, dlaczego właściwie to robiliśmy.
- Ponieważ coś takiego robimy bardzo często właśnie wobec tych osób, które kochamy. Jak sama pani powiedziała, nie chcemy ich niepokoić. Ani też rozczarować. Pani ojciec chciał być w pani oczach kimś silnym. Kimś w rodzaju opoki. To prawdopodobnie normalne zachowanie ojców wobec córek, bez względu na to, czy są one dorosłe czy nie. A córki… Sądzę, że one ciągle chcą być tymi wyidealizowanymi kobiecymi istotami, którymi są w oczach ojca już od dziecka. Po prostu nie chcą pozbawiać ojca tej iluzji.
Charlotte Link
Stanisław Ignacy Witkiewicz
Teraz mało kto ma taki kontakt z przyrodą. A przecież nasze środowisko naturalne to przyroda, nie miasto. Na czymże polegał urok polowania? To ciągły pobyt w terenie, czujność, wysiłek, żeby poznać zwierzęta. Obyczaj wilka, jego tropy, sposób chodzenia na śniegu mówiły, co on robi, co się z nim dzieje w danej chwili, czy to jest trop gonny, czy to jest strop szukający, czy to jest wygłodniały wilk, czy jest ospały, nasycony - ślady wyglądają zupełnie inaczej. Albo idą jeden za drugim, jest równa ścieżka, nie wiadomo ile przeszło dopiero jak - bach! rozstrzeliwują się, to wtedy widać: szły 4 albo 5, te młode, te stare. Wykorzystują drogi ludzkie, stokówki, idą kilometrami, żeby podjąć świeży trop. Kto teraz tak zna obyczaje Wilków lub zajmuje się życiem rysi? Może trochę naukowców, przyrodników, nikt poza tym. Ludzie chodzą po lesie jak ślepcy.
s.145-146.
Wojciech Plewiński
Znów uświadomiłam sobie, że mój ojciec i ja dużo czasu poświęciliśmy przekonywaniu siebie nawzajem, że w naszym życiu wszystko jest w idealnym porządku. A teraz nader często zadaję sobie pytanie, dlaczego właściwie to robiliśmy.
- Ponieważ coś takiego robimy bardzo często właśnie wobec tych osób, które kochamy. Jak sama pani powiedziała, nie chcemy ich niepokoić. Ani też rozczarować. Pani ojciec chciał być w pani oczach kimś silnym. Kimś w rodzaju opoki. To prawdopodobnie normalne zachowanie ojców wobec córek, bez względu na to, czy są one dorosłe czy nie. A córki… Sądzę, że one ciągle chcą być tymi wyidealizowanymi kobiecymi istotami, którymi są w oczach ojca już od dziecka. Po prostu nie chcą pozbawiać ojca tej iluzji.
Charlotte Link