o niszczenie ich wspólnego życia, o podeptaną miłość, o zdradę. A także o łatwo zapomniane przyrzeczenia wierności, szacunku i wspierania się w codzienności. Stanisław zniweczył to w niespełna kilka lat po ślubie. I chociaż to wszystko niewyobrażalnie raniło Nelę, to najbardziej bolała jego obojętność wobec małego chłopczyka, który zrodził się przecież z ich miłości! To nie było jakieś tam obce małe dziecko. To ich syn! Śliczny i beztroski Janeczek, który potrzebuje i matki, i ojca, który weźmie go na ręce i przytuli. Ukołysze, dotknie, powie coś czule, zaśmieje się… po prostu będzie. A Stanisław patrzył na syna jak na jakiegoś intruza, który nie wiadomo skąd pojawił się raptem na świecie.
Małgorzata Mossakowska-Górnikowska
Ludzie zabijają, żeby zdobyć władzę, zabijają, żeby zachować władzę, i zabijają, gdy myślą, że mogą utracić władzę, co niemal zawsze się sprawdza. Jeśli nawet my dwaj będziemy się trzymać od tego z dala, jeśli nawet obaj umrzemy, to zawsze będą kogoś ścigać. Odkryją nowe zagrożenie, nie spodoba im się czyjś głos, osoba nosząca nie takie imię albo mająca nie taką skórę. Może będą ścigać bogatych dla ich pieniędzy albo wieśniaków dla zbiorów ryżu, może Bascanów, bo są zbyt czarni, albo Breatanów, bo są zbyt bladzi. To bez znaczenia. Ludzie, którzy są gotowi mordować mnichów, zabijają każdego.
Brian Staveley
Jestem samotnym krukiem w tej świata otchłani,
Gdzie każdy ruch skrzydła znaczony boleścią,
Lecz jeśli za ratunek płaci się wolnością,
To ja odrzucam go, bo ten ratunek rani.
I jestem gotów wściekle kłócić się z wiatrami,
Skosztować mąk i nieszczęść padołu ziemskiego.
Nie zdradzę losu swego szalonego.
Jestem samotnym krukiem w tej świata otchłani.
Nie wszyscy staną tłumnie u Wrót Jasnych progi,
Bliższy mi jest ten, co strzeże Zachodu.
Nie przyjmuję waszej błogosławionej świętości.
Wy rwiecie się do raju, ja schodzę w otchłanie.
Dla wszystkich obcy, nie wrócę tu za nic.
I klingą zasalutuję wieczności.
Wiera Kamsza
Małgorzata Mossakowska-Górnikowska
Ludzie zabijają, żeby zdobyć władzę, zabijają, żeby zachować władzę, i zabijają, gdy myślą, że mogą utracić władzę, co niemal zawsze się sprawdza. Jeśli nawet my dwaj będziemy się trzymać od tego z dala, jeśli nawet obaj umrzemy, to zawsze będą kogoś ścigać. Odkryją nowe zagrożenie, nie spodoba im się czyjś głos, osoba nosząca nie takie imię albo mająca nie taką skórę. Może będą ścigać bogatych dla ich pieniędzy albo wieśniaków dla zbiorów ryżu, może Bascanów, bo są zbyt czarni, albo Breatanów, bo są zbyt bladzi. To bez znaczenia. Ludzie, którzy są gotowi mordować mnichów, zabijają każdego.
Brian Staveley
Jestem samotnym krukiem w tej świata otchłani,
Gdzie każdy ruch skrzydła znaczony boleścią,
Lecz jeśli za ratunek płaci się wolnością,
To ja odrzucam go, bo ten ratunek rani.
I jestem gotów wściekle kłócić się z wiatrami,
Skosztować mąk i nieszczęść padołu ziemskiego.
Nie zdradzę losu swego szalonego.
Jestem samotnym krukiem w tej świata otchłani.
Nie wszyscy staną tłumnie u Wrót Jasnych progi,
Bliższy mi jest ten, co strzeże Zachodu.
Nie przyjmuję waszej błogosławionej świętości.
Wy rwiecie się do raju, ja schodzę w otchłanie.
Dla wszystkich obcy, nie wrócę tu za nic.
I klingą zasalutuję wieczności.
Wiera Kamsza