Są nieszczęśliwi, szczególnie kobiety, którym należy pozwolić jak najwięcej mówić w takich wypadkach,
jest to nawet nieodzowne. Prócz tego są charaktery że tak powiem, zbyt już obyte z nieszczęściem, całe życie cierpiące, które wycierpiał nadzwyczaj dużo - i wielkich nieszczęść i nieustannych drobiazgów - których już niczym nie można zdziwić, żadnymi niespodziewanymi katastrofami i, co ważniejsze, które nawet nad trumną najukochańszej istoty nie zapomną ani jednego z tak drogo okupionych prawideł wyszukanego obchodzenia się z ludźmi. Ja tego nie potępiam; to nie nikczemność egoizmu i nie brak kultury, w tych sercach być może znajdzie się nawet więcej złota, niż u najszlachetniejszych na pozór bohaterek, ale przyzwyczajenie długiego poniżenia, instynkt samozachowawczy, długotrwałe zalęknienie i przygnębienie dokonuje na koniec swego.
Fiodor Dostojewski
Ale w rzeczywistości nie wszystko idzie tak gładko. W pewnym momencie życia, gdy naprawdę są nam potrzebne proste rozwiązania, osobą pukającą do drzwi bywa najczęściej posłaniec ze złymi wiadomościami. Nie zawsze się tak dzieje, ale z mojego doświadczenia wynika, że złowieszcze doniesienia są znacznie częstsze od innych. Posłaniec dotyka daszka czapki i widać, że jest mu przykro, ale to w żaden sposób nie zmienia treści wiadomości. To nie sprawka posłańca. Nie ma co go obwiniać, nie ma co chwytać go za kołnierz i mocno nim potrząsać. Posłaniec wykonuje sumiennie pracę zleconą mu przez szefa. A szef? Szefem, a raczej szefową jest nikt inny, jak tylko nasza dobra znajoma Rzeczywistość.
Haruki Murakami
(...) Potrzebowała powietrza. Zostawiła wszystkie papiery.
Chciała znaleźć się jak najdalej, choć wiedziała, że nie da się od nich uciec na dobre.
Ale musiała chociaż na chwilę. Stała przed budynkiem i patrzyła w niebo.
Przesunęła się z cienia w promienie słońca. Chciała, żeby ją ogrzały.
Potrzebowała otulenia i schowania się gdzieś głęboko. Odwróciła twarz do słońca i zamknęła oczy.
Od razu poczuła się lepiej. Miała w głowie plażę i morze.
Lubiła w trudnych chwilach wyobrażać sobie, że jest gdzie indziej. To dawało chwilowe ukojenie.
Dopóki nie otwierała oczu, mogła myśleć, że jest wszędzie.
Małgorzata Mossakowska-Górnikowska
Fiodor Dostojewski
Ale w rzeczywistości nie wszystko idzie tak gładko. W pewnym momencie życia, gdy naprawdę są nam potrzebne proste rozwiązania, osobą pukającą do drzwi bywa najczęściej posłaniec ze złymi wiadomościami. Nie zawsze się tak dzieje, ale z mojego doświadczenia wynika, że złowieszcze doniesienia są znacznie częstsze od innych. Posłaniec dotyka daszka czapki i widać, że jest mu przykro, ale to w żaden sposób nie zmienia treści wiadomości. To nie sprawka posłańca. Nie ma co go obwiniać, nie ma co chwytać go za kołnierz i mocno nim potrząsać. Posłaniec wykonuje sumiennie pracę zleconą mu przez szefa. A szef? Szefem, a raczej szefową jest nikt inny, jak tylko nasza dobra znajoma Rzeczywistość.
Haruki Murakami
(...) Potrzebowała powietrza. Zostawiła wszystkie papiery.
Chciała znaleźć się jak najdalej, choć wiedziała, że nie da się od nich uciec na dobre.
Ale musiała chociaż na chwilę. Stała przed budynkiem i patrzyła w niebo.
Przesunęła się z cienia w promienie słońca. Chciała, żeby ją ogrzały.
Potrzebowała otulenia i schowania się gdzieś głęboko. Odwróciła twarz do słońca i zamknęła oczy.
Od razu poczuła się lepiej. Miała w głowie plażę i morze.
Lubiła w trudnych chwilach wyobrażać sobie, że jest gdzie indziej. To dawało chwilowe ukojenie.
Dopóki nie otwierała oczu, mogła myśleć, że jest wszędzie.
Małgorzata Mossakowska-Górnikowska