Bogiem. Jesteśmy gliną, a On jest garncarzem. Owcami, a On jest pasterzem. Każda z tych metafor jest piękna i odnosi się do różnych okresów naszego duchowego życia i różnych aspektów relacji Bożego serca do nas. Ale czy zwróciliście uwagę, że one pną się w górę w niewiarygodny sposób? Od garncarza i jego gliny do pasterza i jego owiec- widzimy wyraźną różnicę w relacji. Metafory dalej ewoluują. Od pana i jego sługi do ojca i dziecka- cóż za wspaniały postęp w kierunku naszej zażyłości. Metafora staje się jeszcze piękniejsza i bogatsza, gdy nazywa nas swoimi przyjaciółmi. Ale tym, co najbardziej zapiera dech, są słowa Boga o tym, że jest naszym Ukochanym (naszym Panem młodym, naszym Narzeczonym), a my Jego panną młodą. To jest zwieńczenie, cel naszego odkupienia (użyty w ostatnim rozdziale Biblii, gdy Chrystus wraca do swojej panny młodej), najbardziej intymny i romantyczny ze wszystkiego.
Stasi Eldredge
Ziemia, karmicielka, trwać będzie wiecznie, i żywić będzie tych, co zapłodnią ją siejbą ziarna. Czas i przestrzeń należą do niej, rodzi zboże mimo wszystko i rodzić będzie w dwójnasób, kiedy ludzie jej w tym dopomogą.
Z ziemią bywa podobnie, jak to się dzieje z owymi zapowiadanymi rewolucjami i przewrotami politycznymi. Ziemia (...) przejdzie w inne ręce, zbiory z pól zamorskich krajów zniszczą nasze zboże, na polach naszych pozostaną tylko ciernie i chwasty. Ale potem?? Czy można skrzywdzić ziemię? Będzie ona zawsze czyjąś własnością, zawsze będzie należała do kogoś, kto ją będzie musiał uprawiać, żeby nie zdechnąć z głodu. Jeżeli nawet przez lata całe porastała chwastem, odpocznie dzięki temu i odzyska młodość i płodność. Ziemia nie bierze udziału w naszych zażartych kłótniach. Pilna to pracownica, wiernie oddana swojemu trudowi, dba o nas tyle co o mrówki.
Emil Zola
(...) punkt widzenia związany z podejściem nastawionym na osobę nie idzie w parze z duchem epoki. W naszych czasach presja i powszechny pośpiech w tak wielu środowiskach pracy zmuszają do błyskawicznych reakcji na problemy, do stosowania wymyślnych technik i - nade wszystko - wydajnych procedur. W takim klimacie popularni są eksperci, którzy udzielają autorytatywnych rad i wprowadzają bardzo szybkie zmiany. Rogers, ze swoim przekonaniem o niepowtarzalności jednostki i z niezachwianą wiarą w jej zdolność do szukania własnych odpowiedzi, nie jest dzisiaj oczywiście bohaterem. Jego głęboka i często wyrażana nieufność wobec licznych spragnionych władzy i nadmiernie ambitnych profesjonalistów, sprawiła, że stał się wrogiem tych, którzy energicznie wystawiają swoje terapeutyczne towary na konkurencyjnym rynku, przekonując potencjalnych klientów, że oto pojawiło się cudowne lekarstwo, a oni są w jego posiadaniu.
Thorne Brian
Stasi Eldredge
Ziemia, karmicielka, trwać będzie wiecznie, i żywić będzie tych, co zapłodnią ją siejbą ziarna. Czas i przestrzeń należą do niej, rodzi zboże mimo wszystko i rodzić będzie w dwójnasób, kiedy ludzie jej w tym dopomogą.
Z ziemią bywa podobnie, jak to się dzieje z owymi zapowiadanymi rewolucjami i przewrotami politycznymi. Ziemia (...) przejdzie w inne ręce, zbiory z pól zamorskich krajów zniszczą nasze zboże, na polach naszych pozostaną tylko ciernie i chwasty. Ale potem?? Czy można skrzywdzić ziemię? Będzie ona zawsze czyjąś własnością, zawsze będzie należała do kogoś, kto ją będzie musiał uprawiać, żeby nie zdechnąć z głodu. Jeżeli nawet przez lata całe porastała chwastem, odpocznie dzięki temu i odzyska młodość i płodność. Ziemia nie bierze udziału w naszych zażartych kłótniach. Pilna to pracownica, wiernie oddana swojemu trudowi, dba o nas tyle co o mrówki.
Emil Zola
(...) punkt widzenia związany z podejściem nastawionym na osobę nie idzie w parze z duchem epoki. W naszych czasach presja i powszechny pośpiech w tak wielu środowiskach pracy zmuszają do błyskawicznych reakcji na problemy, do stosowania wymyślnych technik i - nade wszystko - wydajnych procedur. W takim klimacie popularni są eksperci, którzy udzielają autorytatywnych rad i wprowadzają bardzo szybkie zmiany. Rogers, ze swoim przekonaniem o niepowtarzalności jednostki i z niezachwianą wiarą w jej zdolność do szukania własnych odpowiedzi, nie jest dzisiaj oczywiście bohaterem. Jego głęboka i często wyrażana nieufność wobec licznych spragnionych władzy i nadmiernie ambitnych profesjonalistów, sprawiła, że stał się wrogiem tych, którzy energicznie wystawiają swoje terapeutyczne towary na konkurencyjnym rynku, przekonując potencjalnych klientów, że oto pojawiło się cudowne lekarstwo, a oni są w jego posiadaniu.
Thorne Brian