kiedykolwiek specjalnie przejmował się przyrodą. No, jak szła ta piosenka, którą nuci się zawsze podczas leśnych wędrówek... "Chodź, wyrzucimy śmieci do lasu, no chodź"(...) do drzew się nie przywiązuję, bo jestem już za bardzo przywiązana do samej siebie; natomiast jedna sprawa czasem mnie niepokoi. Zwłaszcza latem, nad morzem, gdy chcę iść sobie popatrzeć na góry i lasy ("by zebrać siłę do walki"), a okazuje się, że z każdym kolejnym dniem wakacji rosną hałdy zagubionych skarpet, paczek po papierosach, sflaczałych meduz "lampionów szczęścia", poplamionych likierem jajecznym wersalek, albo i zwykłych, schludnie związanych worków z gospodarstw domowych. Zza których pod koniec sierpnia ledwie ledwie widać, że las jednak jest w swojej pierwotnej idei formacją roślinną [s.12-13].
Dorota Masłowska
Związki zdawały się obsuwać w kryzys. Wśród metalowców dochodziło do dzikich strajków, nielegalnych okupacji zakładów, widoczne były otwarte tendencje rozłamowe w bazie. Najlepiej wykształceni przeciw nowemu proletariatowi, zatrudnionemu w usługach. Lekarze przeciwko pielęgniarkom, nauczyciele akademiccy przeciwko nauczycielom nie-akademickim. Związkowcy, bojący się o swe miejsca pracy demonstrowali przeciwko związkowcom, którzy wychodzili na ulicę dla zarobków wyższych o 3.5%".
[Die Gewerkschaften schienen in die Krise zu schlittern. Bei den Metallern war es vereinzelt zu wilden Streiks gekommen, illegalen Werkbesetzungen, an der Basis offene Spaltungstendenzen. Die am besten ausgebilten Leutegegen das neue Dienstleistungsproletariat. Ärzte gegen Pfleger, Akademiker gegen Nicht-Akademiker. Gewrkschaftler, die um ihren Job fürchteten, demonstrierten gegen Gewerkschaftler, die für dreineinhalb Prozent mehr Lohn auf die Straße gingen.] s.162.
Michael Kumpfmüller
Wciąż wchodzisz na góry. Kiedy w pobliżu szczytu doskwiera ci zmęczenie, myślisz zawsze, że to ostatni raz; lecz kiedy ustąpi euforia wzbudzona wejściem na szczyt, znowu odczuwasz ów pociąg wzbierający w tobie, w miarę jak mija zmęczenie. Osnute mgiełką strome zarysy odległych wierzchołków sprawiają, że odżywa twe pragnienie wchodzenia na góry. Kiedy już wejdziesz, góra przestaje cię obchodzić, lecz wciąż uważasz, że na następnej, tam dalej, znajdziesz coś, czego jeszcze nie spotkałeś. W końcu na szczycie znów widzisz, że spodziewanych cudów nie ma, jest tylko osamotniony górski wiatr.
Po pewnym czasie oswajasz się z tą samotnością, a wchodzenie na szczyty zamienia się w obsesję. Wiesz, że niczego tam nie znajdziesz, ale wiedziony ślepym popędem nie rezygnujesz, wchodzisz. Lecz wchodząc, potrzebujesz podniety, fantazjujesz i sam tworzysz mity.
Gao Xingjian
Dorota Masłowska
Związki zdawały się obsuwać w kryzys. Wśród metalowców dochodziło do dzikich strajków, nielegalnych okupacji zakładów, widoczne były otwarte tendencje rozłamowe w bazie. Najlepiej wykształceni przeciw nowemu proletariatowi, zatrudnionemu w usługach. Lekarze przeciwko pielęgniarkom, nauczyciele akademiccy przeciwko nauczycielom nie-akademickim. Związkowcy, bojący się o swe miejsca pracy demonstrowali przeciwko związkowcom, którzy wychodzili na ulicę dla zarobków wyższych o 3.5%".
[Die Gewerkschaften schienen in die Krise zu schlittern. Bei den Metallern war es vereinzelt zu wilden Streiks gekommen, illegalen Werkbesetzungen, an der Basis offene Spaltungstendenzen. Die am besten ausgebilten Leutegegen das neue Dienstleistungsproletariat. Ärzte gegen Pfleger, Akademiker gegen Nicht-Akademiker. Gewrkschaftler, die um ihren Job fürchteten, demonstrierten gegen Gewerkschaftler, die für dreineinhalb Prozent mehr Lohn auf die Straße gingen.] s.162.
Michael Kumpfmüller
Wciąż wchodzisz na góry. Kiedy w pobliżu szczytu doskwiera ci zmęczenie, myślisz zawsze, że to ostatni raz; lecz kiedy ustąpi euforia wzbudzona wejściem na szczyt, znowu odczuwasz ów pociąg wzbierający w tobie, w miarę jak mija zmęczenie. Osnute mgiełką strome zarysy odległych wierzchołków sprawiają, że odżywa twe pragnienie wchodzenia na góry. Kiedy już wejdziesz, góra przestaje cię obchodzić, lecz wciąż uważasz, że na następnej, tam dalej, znajdziesz coś, czego jeszcze nie spotkałeś. W końcu na szczycie znów widzisz, że spodziewanych cudów nie ma, jest tylko osamotniony górski wiatr.
Po pewnym czasie oswajasz się z tą samotnością, a wchodzenie na szczyty zamienia się w obsesję. Wiesz, że niczego tam nie znajdziesz, ale wiedziony ślepym popędem nie rezygnujesz, wchodzisz. Lecz wchodząc, potrzebujesz podniety, fantazjujesz i sam tworzysz mity.
Gao Xingjian