tam, byle tylko nie padało, cieszyli się z obchodów opatrznościowego powstania, które pogrążyło kraj w smutku i ruinie, celebrowali odsłonięcie pomnika ku czci miejscowych ofiar czerwonych hord i przepowiadali, że teraz nastanie czas tłustych krów, jeżeli wszyscy włączą się przykładnie do dzieła, o ile skończy się raz wreszcie do jasnej cholery całe to straperlo [korupcja, czarny rynek], co oczywiście było nierealne, bo sami umundurowani oficjele na podium, a przynajmniej trzech z nich (Rubió, Emparança i Dauder) tkwili w czarnorynkowym handlu aż po końce swoich wąsików i kiwali głowami skruszeni, kiedy gubernator cywilny i prowincjonalny szef Ruchu Narodowego, perorujący falsetem gość z Salamanki ciskał gromy na spekulantów tuż po tym, jak Rubió, Emparança i Dauder wręczyli mu jego dolę, żeby tylko się nie wtrącał.
Jaume Cabré
...Dobrze, że jesteś,
bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
a ciągle nie mam pomysłu na życie.
Musisz mi pomóc,
bo od szesnastu dni pada deszcz
i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.
Miałem iść do dentysty,
ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
no i nie mam go z kim zostawić w domu.
Dobrze, że jesteś,
bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera”
śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.
Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.
Musisz mi pomóc,
bo jestem zmęczony jak Bóg,
który harował przez tydzień –
i nie stworzył świata...
Jarosław Borszewicz
Przypuśćmy, że byłoby możliwe
budować domy, uprawiać zboże, staczać bitwy, sądzić sprawy, a nawet wznosić kościoły
i odmawiać modlitwy za pomocą automatów mających postać ludzką. Ponieślibyśmy
znaczną stratę, gdybyśmy wymienili na te automaty nawet mężczyzn i kobiety
zamieszkujących dzisiaj bardziej cywilizowane rejony świata i będących na pewno
niedoskonałymi okazami tego, co natura może i chce stworzyć. Natura ludzka nie jest
maszyną zbudowaną według modelu i postawioną do wykonywania wyznaczonej pracy,
lecz drzewem, które rośnie i rozwija się na wszystkie strony zgodnie z dążeniem sił
wewnętrznych, które czynią je żywą istotą.
John Stuart Mill
Jaume Cabré
...Dobrze, że jesteś,
bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
a ciągle nie mam pomysłu na życie.
Musisz mi pomóc,
bo od szesnastu dni pada deszcz
i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.
Miałem iść do dentysty,
ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
no i nie mam go z kim zostawić w domu.
Dobrze, że jesteś,
bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera”
śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.
Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.
Musisz mi pomóc,
bo jestem zmęczony jak Bóg,
który harował przez tydzień –
i nie stworzył świata...
Jarosław Borszewicz
Przypuśćmy, że byłoby możliwe
budować domy, uprawiać zboże, staczać bitwy, sądzić sprawy, a nawet wznosić kościoły
i odmawiać modlitwy za pomocą automatów mających postać ludzką. Ponieślibyśmy
znaczną stratę, gdybyśmy wymienili na te automaty nawet mężczyzn i kobiety
zamieszkujących dzisiaj bardziej cywilizowane rejony świata i będących na pewno
niedoskonałymi okazami tego, co natura może i chce stworzyć. Natura ludzka nie jest
maszyną zbudowaną według modelu i postawioną do wykonywania wyznaczonej pracy,
lecz drzewem, które rośnie i rozwija się na wszystkie strony zgodnie z dążeniem sił
wewnętrznych, które czynią je żywą istotą.
John Stuart Mill